Przewodniczący 61. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Heusgen wygłosił w niedzielę przemówienie zwieńczające tegoroczne obrady. Przypomniał przy tym głośne wystąpienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych J.D. Vance'a, które wywołało m.in. oburzenie niemieckich mediów.
– Dzięki Ewaldowi von Kleist monachijska konferencja stała się konferencją transatlantycką, ale po przemówieniu wiceprezydenta Vance'a obawiamy się, że nasze wspólne wartości nie są już tak wspólne – podkreślił wyraźnie łamiącym się głosem. Heugsgen to niemiecki dyplomata. Od 2017 do 2021 roku Pełnił funkcję ambasadora Niemiec przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Wcześniej był podsekretarzem ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w Kancelarii Premiera Niemiec (2005-2017) i jest uważany za najbardziej wpływowego doradcę ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Angeli Merkel.
Christoph Heusgen podziękował europejskim przywódcom za jedność w sprawie przyszłości i bezpieczeństwa Europy.
– Jestem bardzo wdzięczny wszystkim europejskim politykom, którzy zabrali głos i potwierdzili wartości i zasady, których bronią. Nikt nie zrobił tego lepiej niż prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Konkluzje końcowe są trudne – stwierdził na koniec swojego wystąpienia i uronił kilka łez.
Vance ostro o europejskiej demokracji
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa negatywnie ocenił działania przywódców UE.
– Zagrożenie, które najbardziej martwi mnie, gdy myślę o Europie, to nie Rosja czy Chiny, to nie jakakolwiek inna potęga zewnętrzna. To, co mnie martwi, to zagrożenie wewnętrzne, odejście Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości wspólnych ze Stanami Zjednoczonymi – mówił Vance w swoim przemówieniu.
Czytaj też:
"MONACHIUM. NIGDY WIĘCEJ". Emocjonalny wpis Tuska