Najpierw ostrzegała Francja, teraz USA. Świat stoi w obliczu globalnej wojny?

Najpierw ostrzegała Francja, teraz USA. Świat stoi w obliczu globalnej wojny?

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / fot. ROMAN PILIPEY
Generał Alexus Grynkewich, dowódca sił NATO i USA w Europie uważa, że 2027 rok może okazać się "kryzysowym" dla pokoju na świecie.

Generał Alexus Grynkewich, dowódca sił NATO i USA w Europie, ostrzega przed realnym zagrożeniem skoordynowanego ataku Rosji i Chin. Jego zdaniem równoległa agresja Moskwy w Europie oraz działania Pekinu wobec Tajwanu mogą doprowadzić do globalnego kryzysu – i to już w ciągu najbliższych 18 miesięcy.

Rozgrywki mocarstw

W rozmowie cytowanej przez niemiecki dziennik "Bild", Grynkewich zaznaczył, że 2027 rok może okazać się "rokiem kryzysowym" dla światowego pokoju. Według generała, ewentualne działania wojenne Chin przeciwko Tajwanowi mogłyby zostać skoordynowane z rosyjską agresją na jedno z państw NATO w Europie. – To rzeczy, które mogą wydarzyć się w tym samym czasie – podkreślił.

Amerykański dowódca ostrzegł także, że Zachód musi jak najszybciej przygotować się na taki scenariusz. – Będziemy potrzebować każdego elementu wyposażenia i amunicji, jakie możemy zdobyć – powiedział Grynkewich. "Bild" przypomniał jednocześnie, że w niemieckich kręgach rządowych coraz silniejsze są obawy, że Rosja już w 2027 roku może podjąć próbę przetestowania gotowości NATO, uderzając na jedno z mniejszych państw członkowskich Sojuszu.

Spotkanie w Chinach?

W piątek media obiegła informacja jakoby na początku września w Pekinie miało dojść do trójstronnego spotkania Xi Jinpinga, Donalda Trumpa i Władimira Putina z okazji obchodów zakończenia II wojny światowej – poinformował "The Times". Spotkanie miałoby miejsce w kontekście ultimatum Trumpa wobec Putina dotyczącego żądania zakończenia wojny na Ukrainie w ciągu 50 dni pod groźbą potężnych sankcji.

Chiński ekspert Jin Canrong ocenił potencjalne spotkanie jako symboliczne przesłanie pokoju, jednak analityk z Tajwanu, Wen-Ti Sun, uważa, że wizyta bardziej przysłużyłaby się Putinowi i Xi niż Trumpowi. Jego zdaniem Trump może odrzucić zaproszenie, ponieważ woli występować w roli gospodarza niż gościa.

Czytaj też:
Francja reaguje na plan Trumpa ws. Ukrainy. Stawia warunek
Czytaj też:
MSZ Rosji wskazało kraj, który ma być "drugą Ukrainą"


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Alina Piekarz
Źródło: Polsat News / Do Rzeczy
Czytaj także