Konkurs brzydkości
  • Jacek PrzybylskiAutor:Jacek Przybylski

Konkurs brzydkości

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Większość Amerykanów nie lubi ani Hillary Clinton, ani Donalda Trumpa. Obecnie to właśnie oni mają jednak największe szanse na przeprowadzkę do Białego Domu. Co wygrana Trumpa może oznaczać dla Polaków?

Jak Partia Republikańska przegrała walkę o zatrzymanie Donalda Trumpa?”. To jeden z pewnych tematów prac dyplomowych amerykańskich studentów przez najbliższe kilkanaście lat. Nad kulisami prawyborczego zwycięstwa populistycznego miliardera, który jeszcze kilka miesięcy temu przez wielu komentatorów uważany był raczej za klowna niż za człowieka mającego realne szanse na zdobycie prezydenckiej nominacji Partii Republikańskiej (GOP), przez długie lata będą także debatować publicyści, politolodzy, PR-owcy, historycy i analitycy wszelakich sondaży. Czyli wszyscy ci, których prognozy i analizy w obecnych prawyborach kompletnie się nie sprawdziły.

Donald Trump w tym wyścigu miał bowiem nie mieć żadnych szans. Po pierwsze dlatego, że demagogiczny nowojorski biznesmen i kontrowersyjny gwiazdor reality show nigdy wcześniej nie sprawował wybieralnego urzę- du. Ostatni raz człowiek bez żadnego politycznego doświadczenia zdobył partyjną nominację 64 lata temu. Generał Dwight Eisenhower był jednak wojskowym szanowanym zarówno przez republikanów, jak i przez demokratów. Z niezrozumiałych dla wielu politologów powodów populistycznemu miliarderowi w zdobyciu ogromnego poparcia w prawyborach nie przeszkadzały także bardzo liczne wpadki. W zeszłym roku komentatorzy nie zostawili na nim suchej nitki, gdy podczas jednej z debat zasugerował, że prowadząca program Megyn Kelly uwzięła się na niego, bo akurat miała okres. Dziennikarka zapytała zaś go tylko, dlaczego Amerykanie mieliby wybrać na prezydenta kandydata, który nazwał kobiety „grubymi świniami”, „psami”, „wałkoniami” i „odrażającymi zwierzętami”. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 19/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także