Jak przypomina dr Sulkowski, kiedy Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w 2007 r. wygrała kolejne wybory w Turcji, przystąpiła do zdecydowanych rozliczeń z pierwszym gwarantem laickości państwa, czyli z wojskiem.
- W tym celu równocześnie wykorzystano dwa instrumenty: aresztowania wysokich funkcjonariuszy wojskowych i przeprowadzenie zmian prawnych mających na celu podporządkowanie wojska władzy cywilnej – mówi ekspert. – W rezultacie tych działań w 2011 roku na znak protestu do dymisji równocześnie podali się dowódcy sił lądowych, morskich i powietrznych.
Zdaniem współpracownika CA KJ, drugim instrumentem umożliwiającym przejęcie kontroli nad armią była zmiana konstytucji, do przeprowadzenia której idealnym pretekstem stały się zalecenia Komisji Europejskiej skierowane do tureckiego rządu. W ramach proponowanych zmian AKP przedstawiła pakiet reform mający przybliżać Turcję do unijnych standardów i ułatwić przyszłą integrację z UE. Dotyczył on m.in. rozciągnięcia sądownictwa cywilnego na decyzje administracyjne i karne w wojsku, a także poszerzenie składu Trybunału Konstytucyjnego z 11 do 17 sędziów, w tym również wybieranych przez parlament. Reformę poparła zarówno Komisja Europejska, jak i Komisja Wenecka Rady Europy.
- Paradoksalnie zatem „prodemokratyczne” zalecenia UE posłużyłyErdoğanowi jako doskonałe alibi do wyeliminowania z procesu politycznego niewygodnych dla niego instytucji – nie tylko wojska, ale i Trybunału Konstytucyjnego – twierdzi dr Mariusz Sulkowski. – W konsekwencji już w 2013 roku parlament przyjął prawo zezwalające na noszenie hijabów, a Trybunał, odchodząc od dotychczasowej linii orzeczniczej, uznał, że noszenie chusty jest wyrazem wolności religijnej i nie ma charakteru politycznego.
W ocenie eksperta w tym kontekście nie ma większego znaczenia, czy zamach stanu był inspirowany przez samego Erdoğana, czy rzeczywiście był inicjatywą pochodzącą ze środowiska armii. Pewnym jest natomiast, że pucz stanie się doskonałą okazją do wprowadzenia w życie kolejnego etapu eliminowania opozycji.
Dokąd zatem zmierza Turcja?
- Oskarżenie Gülena o inspirowanie zamachu stanu jest jasnym sygnałem zamknięcia frontu walki z wojskiem i otwarcia frontu walki z islamem liberalnym. Tym samym Turcja ostatecznie traci pozycję lidera liberalnego islamu w regionie. Chociaż nie grozi jej model teokracji przyjętej w sąsiednim Iranie czy Arabii Saudyjskiej, to czynnik religijny będzie coraz silniej wpływał nie tylko na politykę Republiki, ale także całego regionu Bliskiego Wschodu. W konsekwencji prawdopodobna jest także coraz silniejsza retoryka antyzachodnia, a sprawa ekstradycji Gülena z USA może stać się jej katalizatorem – podsumowuje dr Mariusz Sulkowski.