Jakub Kowalski: Wydaje pani płytę z piosenkami ojca „Niemen mniej znany”, choć długo nie chciała pani ich śpiewać. Skąd ta zmiana?
Natalia Niemen: Okazją była 10. rocznica śmierci mojego taty. Zmieniłam wtedy zdanie, chcąc uhonorować go w sposób osobisty, a jednak upubliczniony, i to przypominając inną – niż najbardziej spopularyzowana – twórczość. Zwłaszcza że owe utwory poetycko-muzyczne są godne swoistego „tribute to”. Mówię o zawartości dwóch ostatnich albumów Czesława Niemena, czyli „Terra deflorata” z 1989 r. oraz „spodchmurykapelusza” z 2001 r. To kapitalne kompozycje, bardzo piękne i mądre wiersze. Muzykę oryginalnie elektroniczną interpretujemy
z zespołem za pomocą instrumentów klasycznego składu rozrywkowego.
Własnych piosenek ma pani niewiele. Dlaczego?
Niewiele wykonuję na koncertach z cyklu „Natalia Niemen Kameralna”, ale kompozycji mam dziesiątki. Nie ujrzały jednak światła dziennego. Dlaczego? Zacytuję tytuł piosenki, którą śpiewam: „Jestem mamą, to moja kariera” (śmiech). Zajmuję się ważniejszymi dla mnie sprawami,
a więc domem, dziećmi, codziennymi rzeczami. Nie mam wtedy czasu na siadanie przy pianinie i wielogodzinne opracowywanie utworów, szlifowanie ich. Nie żal mi jednak. Kiedyś troszeczkę się martwiłam, lecz dzisiaj mało mnie to obchodzi.
Dlaczego?!
Gdy się człowiek płci żeńskiej będący w małżeństwie zajmuje tym, czym powinien, czyli domem i dziećmi, opieką i wychowaniem, nie może skupiać się na twórczości. Chyba że pisze piosenki proste, popowe, pod nóżkę albo dostaje gotowy materiał do śpiewania. Musiałabym więc zignorować najważniejsze sprawy życiowe, żeby rozwijać się twórczo i nagrywać płyty. Nie da się wszystkiego zrobić i pytanie: Co na szali
jest cięższe? Dla mnie cięższe było i jest coraz bardziej moje macierzyństwo, żoństwo, domowanie. Im jestem starsza, tym mocniej odczuwam pierwotne instynkty kobiece. To mój priorytet w życiu! W ogóle nie podoba mi się, że kobiety muszą pracować. W moich marzeniach, w idealnym świecie, jestem kobietą – żoną i mamą, która nie musi pracować zawodowo ani zmagać się z wyborem między realizacją pasji a rodziną, bo tych pasji pozadomowych nie zna. Ciężko pracuje, ale właśnie jako żona, mama, gospodyni i opiekunka domowego ogniska. W ogóle zawód artystyczny, zwłaszcza w życiu kobiety, uważam za trudny, a dla mnie jeszcze trudniejszy, bo jestem córką Czesława Niemena i muszę być gotowa na przeróżne ataki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.