Autor „Krytyki Politycznej” pisze listy do reklamodawców, by nie publikowali ogłoszeń w „Do Rzeczy”, bo to rzekomo przykładanie ręki do prześladowania homoseksualistów. Bronisław Wildstein odpowiada na ten donos w liście otwartym do „Krytyki Politycznej”.
- List wysłany przez autora, który powołuje się na fakt, że – podobno – jest pisarzem i felietonistą „Krytyki Politycznej”, przekazał „Do Rzeczy” reklamodawca. (...)
Zwracam się więc do redaktorów pisma z pytaniem: Czy wiedzą, że pod jego szyldem uprawiane są pomówienia i donosicielstwo? Czy akceptują Państwo stosowanie w Waszym imieniu szantażu? Czy chcecie przywrócenia cenzury i eliminacji z życia publicznego krytyków ideologii LGTB, a więc likwidacji pluralizmu? (...)
Mały donosiciel, Tomasz Piątek, sam zadaje kłam swoim tezom. Pisze, że „Pismo to [„Do Rzeczy”] regularnie publikuje materiały o rzekomym zagrożeniu dla społeczeństwa, jakim miałby być ruch obrony praw homoseksualistów”. Jak widać na jego przykładzie, owo „zagrożenie” jest faktem, gdyż próba zastraszenia reklamodawców, jeśli zostałaby uwieńczona powodzeniem, musiałaby doprowadzić do bankructwa media krytykujące ideologię LGTB. W konsekwencji tzw. ruch obrony praw homoseksualistów, który z prawami oraz ich obroną nie ma nic wspólnego, a jest agresywną oraz nietolerancyjną ideologią i dąży do gruntownej zmiany postaw społecznych, nie mógłby być krytykowany. To zresztą jeden z jego celów. Na Zachodzie ośrodki kontrkulturowe próbują zrealizować owo zamierzenie zarówno poprzez normy prawne zakazujące ich krytyki, rozmaite zapisy pod hasłem „walki z mową nienawiści”, „homofobią” itd. – usiłują je wprowadzić także do Polski – jak i presję ekonomiczną mającą na celu pozbawienie środków do życia niechętnych temu mediów i postaci publicznych. (...)
List otwarty Bronisława Wildsteina został w całości opublikowany w 34. wydaniu Do Rzeczy.