Siła złego na jednego
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Siła złego na jednego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Buzek, były premier
Jerzy Buzek, były premier Źródło: Wikimedia/Marian Siedlaczek/CC BY SA 3.0
Prezydentów Kwaśniewskiego i Komorowskiego, rządów Millera, Belki, Tuska i Kopacz nie wystarczyło, żeby zniszczyć wszystkie reformy rządu Jerzego Buzka.

A wyobraźmy sobie, że koalicyjny (AWS-UW) gabinet Buzka rządziłby nie jedną kadencję (1997–2001), lecz dwie albo i trzy. Wyobraźmy sobie, że stworzony przez niego system państwowych kas chorych, konkurujących ze sobą o pieniądze pacjentów i pilnujących sposobu ich wydawania przez szpitale, miałby szansę okrzepnąć i zostać wzmocniony przez prywatne kasy chorych! O ileż sprawniej funkcjonowałby dziś nasz system ochrony zdrowia i o ileż bylibyśmy zdrowsi! Niestety, szef następnego rządu, Miller – kiler reform, zrównał kasy chorych z ziemią.

Ba, gdyby rządowi Buzka dane było rządzić dłużej, stworzony przez niego system emerytalny nie tylko nie zostałby osłabiony przez kilerów reform Millera i Belkę, którzy wyłączyli zeń pracowników służb mundurowych i górników, a potem zrujnowany przez kilera reform Tuska, który rozwalił kapitałowy filar systemu (OFE), lecz także być może, stałby się naprawdę powszechny dzięki włączeniu do niego rolników. A przez to dużo tańszy i bezpieczniejszy.

Dalej. Wyobraźmy sobie, że prezydent Kwaśniewski, kiler reform, nie zawetowałby przygotowanej przez ekipę Buzka i przyjętej przez parlament ustawy reprywatyzacyjnej, a rząd Buzka w kolejnej kadencji miałby szansę zacząć realizować jej postanowienia – o ileż mniej mielibyśmy dziś za sobą afer i o ileż bardziej sprzyjający wzrostowi gospodarczemu klimat!

A gdyby tak kiler reform Kwaśniewski nie zawetował też przyjętej przez rząd Buzka i parlament (dzięki presji ministra finansów Leszka Balcerowicza) reformy podatkowej (PIT – z 19, 30 i 40 proc. do 18 i 28 proc.)! W tym przypadku już od tamtej pory wszyscy bogacilibyśmy się dużo szybciej i dużo mniej Polaków wyemigrowałoby z Polski (a gdyby tak w drugiej kadencji rządowi Buzka udało się obniżyć podatki jeszcze bardziej, dzięki włączeniu do systemu PIT rolników!).

Ba, gdyby rząd Buzka rządził choć jedną kadencję więcej, zdołałby również zapewne zrealizować podpisaną przez siebie umowę z Norwegami na budowę gazociągu ze Skandynawii do Polski, nie dając w ten sposób ludziom kilera reform Millera szansy na pogrzebanie tego pomysłu. Dzięki temu o ileż mniej bylibyśmy teraz zależni od Moskwy! I o ileż bogatsi, bo nie musielibyśmy przez tyle lat tak drogo kupować gazu od Kremla!

A przecież rząd Buzka w ciągu swej jednej jedynej kadencji zdążył jeszcze przeprowadzić reformę samorządową oraz oświatową i uczynić dla poprawy rentowności górnictwa więcej niż pozostałe rządy III RP razem wzięte – zamknął 23 najbardziej deficytowe kopalnie i wygospodarował pieniądze na odprawy dla ponad 100 tys. górników!

Niestety, rząd Buzka trafił się nam tylko jeden raz.

Artykuł został opublikowany w 51/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także