Kim pan jest? Może pan się przedstawić? Kim jest ten pan? Wołam straż marszałkowską!”. Obraz się trzęsie, a poseł PO Sławomir Nitras sam odpowiada na zadane przez siebie pytania: „Pan jest prywatnym ochroniarzem prezesa Kaczyńskiego”, „ja pana znam z filmu, pan grał w filmie »Smoleńsk«”.
To jedna z najnowszych wideoprodukcji posła Platformy. Jego materiały wideo można już chyba liczyć w godzinach, bo Sławomir Nitras najwyraźniej jest zafascynowany możliwością nagrywania smartfonem filmów i umieszczania ich w sieci. Co kilka dni publikuje kolejne nagranie. Najwięcej ich powstało podczas okupowania sali plenarnej Sejmu. Nitras biegał wtedy z komórką za politykami PiS po sejmowych korytarzach, filmował rzeczy, które posłowie zostawili na sali obrad. W jednej z produkcji wcielił się też w przewodnika po galerii sejmowej. Pokazywał np., jak działają siedziska: „Galeria ma takie siedzenia jak w kinie starym. Jak się wstanie, to to siedzenie się prostuje” – demonstrował.
16 grudnia przed budynkiem Sejmu z pasją filmował polityków PiS, którym manifestanci uniemożliwili wyjazd z Wiejskiej. „Nitras, powiedz mi, kochany, na czym ty dzisiaj jedziesz?” – pytał osaczany przez jego kamerę poseł PiS Krzysztof Zaremba. Polityk Platformy zapewniał potem w mediach, że nigdy nie brał narkotyków. – Może to zima, śnieg i mróz wpłynęły na to, że poseł Nitras był tak dziwnie pobudzony. Takie szaleństwo białego puchu – mówi „Do Rzeczy” Zaremba. Podobnie jak Nitras jest on posłem ze Szczecina. Filmów kolegi nie chce jednak komentować. – Wolałbym, żeby poseł Nitras wyjaśnił sprawę tzw. afery żwirowej czy afery narkotykowej w Szczecinie – odpowiada.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.