Wypadek, w którym przed ponad tygodniem poszkodowana została premier Beata Szydło, stał się już przedmiotem politycznej gry. Opozycja oskarża członków rządu o „szarżowanie na drodze”, obrywa się funkcjonariuszom BOR, politycy Platformy i Nowoczesnej próbują też kreować kierowcę seicento na „męczennika”, organizując konferencje prasowe w tej sprawie i mieszając młodego człowieka do swojej politycznej wojny. Platforma chce, by do dymisji podał się Mariusz Błaszczak, szef MSWiA.
– W BOR panuje chaos spowodowany działaniami ministra Mariusza Błaszczaka i wiceministra Jarosława Zielińskiego, którzy doprowadzili do czystki kadrowej, zarzucał poseł Marek Wójcik (PO). W medialnej burzy i politycznej awanturze na dalszy plan zeszła inna, niezwykle ważna kwestia: poziom wyszkolenia i przygotowania funkcjonariuszy BOR.
Tymczasem, jak wynika m.in. z audytu, który w ubiegłym roku przeprowadzono w Biurze Ochrony Rządu (dokument ma klauzulę poufności; część z jego ustaleń przekazano członkom sejmowych komisji), a także z informacji samych funkcjonariuszy BOR w ciągu ośmiu lat rządów PO-PSL niemal całkowicie zaniedbano inwestycje w szkolenia i wyposażenie funkcjonariuszy BOR, nie modernizowano programu szkoleń, nie przeprowadzono weryfikacji funkcjonariuszy. W samej służbie panowały nepotyzm i biurokracja. Efekt – liczne wpadki i porażki funkcjonariuszy BOR.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.