Na początku był spór. Czy kard. Stanisław Dziwisz słusznie postąpił, ignorując testament papieża Jana Pawła II i nie paląc jego osobistych notatek. Postępek – zdawałoby się – w oczywisty sposób naganny nagle zaczął być relatywizowany. Ano, myślał niejeden cynicznie, zobaczmy, co tam Papa ponawypisywał, czy się opłacało łamać wolę zmarłego świętego, a potem wydajmy werdykt, czy sprawa jest moralnie karygodna, czy nie. (...)
Korzystając z fantastycznej akcji Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego pt. „BUW dla sów”, dzięki której czytelnia jest czynna przez całą noc do piątej rano, pomknąłem z zapiskami Papieża pod pachą na Powiśle i wmieszawszy się w tłum kuszących studentek i silących się na oryginalność irytujących studentów, poczułem prawdziwą radość filologa: wziąłem z półki zapis rekolekcji watykańskich kard. Ratzingera, bp. Jerzego Ablewicza oraz kard. François Xaviera Nguyena Văn Thuana i skonfrontowałem sobie treść notatek z wysłuchiwanymi przez Jana Pawła II konferencjami.
Punkt po punkcie odnajdywałem zapisane przez papieża sformułowania, cytaty, fragmenty modlitw. (…)