"Zapad" według Moskwy
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

"Zapad" według Moskwy

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: AFP / East News
Wyśmiać i sprowadzić do absurdu obawy Zachodu przed manewrami "Zapad 2017", a działania obronne sąsiadów przedstawić jako agresję wobec Rosji. To zasłona dymna moskiewskiej propagandy. Co się za nią kryje?

Areną manewrów „Zapad 2017” będzie sześć poligonów na terenie Białorusi oraz trzy w granicach Rosji. Oficjalnie w trwających od 14 do 20 września ćwiczeniach udział weźmie 12,7 tys. żołnierzy (7,3 tys. białoruskich, 5,5 tys. rosyjskich, w tym ok. 3 tys. na terytorium Białorusi). Ukraińskie władze, próbując zmobilizować Zachód przeciwko agresywnej polityce Kremla, alarmująco informowały, że w manewrach ćwiczyć może nawet 230–240 tys. żołnierzy. Według analityków Ośrodka Studiów Wschodnich choć o wiele bliższe prawdy są oficjalne dane rosyjskie, to jednak z pewnością są zaniżone tak, by nie przekroczyć liczby 13 tys., co wymagałoby zastosowania środków budowy zaufania i bezpieczeństwa, w tym mechanizmów obserwacji ćwiczeń, wymaganych przez OBWE. Część zachodnich ekspertów mówi o 100 tys. żołnierzy. – Nie ma ani powodu, ani warunków, by wojska rosyjskie pozostały po manewrach na terytorium Białorusi – komentuje w rozmowie z „Do Rzeczy” Aleksander Tiszczenko, białoruski ekspert ds. wojskowości. Jednak gen. Ben Hodges, dowódca sił USA w Europie, stwierdził, że prawdziwym celem manewrów jest pozostawienie dużej ilości rosyjskiego uzbrojenia na terytorium Białorusi.

Cały artykuł dostępny jest w 37/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także