Ronald Reagan, Margaret Thatcher, Francisco Franco, Józef Piłsudski, Carl Gustaf Mannerheim, Augusto Pinochet. Co łączy wymienione postacie? Otóż wszyscy ci wybitni przywódcy pokonali komunistów. Reagan rzucił na kolana sowieckie imperium zła. Thatcher zniszczyła rujnujące Wielką Brytanię lewackie związki zawodowe. Franco uratował Hiszpanię przed czerwonym piekłem. Piłsudski pobił bolszewików pod Warszawą. Mannerheim obronił Finlandię przed najazdem Armii Czerwonej. A Pinochet obalił agenta KGB, prezydenta Salvadora Allende.
Tych pogromców komuny łączy coś jeszcze. Są postaciami historycznymi najbardziej znienawidzonymi przez radykalną lewicę. Opluwa się ich i wyśmiewa w niezliczonych książkach, artykułach, filmach i programach telewizyjnych. Robi się z nich antysemitów, zbrodniarzy i idiotów. Ileż razy w zachodnich gazetach czytałem ze zdumieniem o Józefie Piłsudskim jako o „skrajnie reakcyjnym” i „faszystowskim tyranie”! Zapewne wywodzący się z PPS Marszałek, gdyby przeczytał te brednie, zaśmiewałby się do rozpuku.
Ta fanatyczna, sekciarska nienawiść radykalnej lewicy do ludzi, którzy niegdyś powstrzymali komunizm, jest ściśle powiązana z kłamstwem. Modelowym przykładem tego zjawiska jest to, jak przedstawiany jest w kulturze masowej gen. Franco. Nie ma chyba idiotyzmu, którego by o nim nie napisano. Z dzielnego generała, który przepędził ze swojej ojczyzny czerwonych zbrodniarzy, robi się potwora. Franco wyrasta na jedną z najbardziej mrocznych postaci w historii Europy. Rzeczywistość była dokładnie odwrotna. Franco był wielkim bohaterem Hiszpanii i całego kontynentu.
W najnowszym numerze „Historii Do Rzeczy” przedstawiamy prawdziwe oblicze generała i prawdziwy obraz wojny domowej w Hiszpanii. Tego wielkiego starcia dobra ze złem w najczystszej, bo komunistycznej postaci.