Nie ma Klementyna Suchanow silnego chwytu na Gombrowicza. I niestety zachwyty nad jej biografią "Gombrowicz. Ja, geniusz" są zdecydowanie na wyrost. Ktoś zachwala, że to najważniejsze wydarzenie literackie sezonu, ktoś stawia na równi z biografią Miłosza pióra Andrzeja Franaszka. Ale przecież to w ogóle nie ta liga.
Suchanow ani nie potrafi z dystansu spojrzeć na twórczość autora „Ferdydurke”, ani też ująć jego osoby w mocne ramy. Autorka nie posiada wykształcenia filologicznego ani też talentu literackiego, więc niektóre partie jej książki czyta się z bólem. Streszczenia dzieł Gombrowicza, ich interpretacje – wszystko to albo toporne, albo wtórne. Także robienie literatury i wczuwanie się w Witolda, patrzenie na świat jego oczyma, jakie czasem serwuje nam autorka, sprawia wrażenie pensjonarskiego wyobrażenia o tym, jak powinna wyglądać biografia twórcy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.