Zimowe sporty same w sobie są wielkim biznesem. Żeby się o tym przekonać, wystarczyło wejść do jednego z wielkich sportowych sklepów w stolicy w weekend, w którym dla dzieci z Mazowsza rozpoczynały się ferie. Tłumy ludzi chwytały z półek jak leci: narty, snowboardy, sanki, a do tego dziesiątki akcesoriów i ubrań, oczywiście w najmodniejsze wzory sezonu. Nie powinno dziwić, że w ten wielki nurt próbują wpasować się sportowcy zajmujący się zimowymi dyscyplinami. Zwłaszcza że oni nie mogą liczyć na gigantyczne zarobki, tak jak zawodnicy uprawiający inne sporty.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
