• Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Kimternet

Dodano:   /  Zmieniono: 
Północnokoreański reżim rozwija własną totalitarną wersję Internetu, w której nie sposób się dopatrzyć podobieństw do naszej sieci.

Według oficjalnych danych w zamieszkanej przez 25 mln ludzi Korei Północnej istnieją 1024 adresy IP. To mniej więcej tyle, ile w niewielkim polskim mieście. – Reżim północnokoreański reglamentuje dostęp do Internetu, więc z sieci mogą korzystać jedynie służby specjalne, kilku wybranych biznesmenów powiązanych ze służbami oraz dwór Kim Dzong Una – mówi John Sweeney, dziennikarz BBC, który w marcu 2013 r. incognito udał się na ośmiodniową wycieczkę do Korei Północnej.

Podczas wyprawy Sweeney nie miał możliwości kontaktu ze światem za pośrednictwem Internetu. Tuż przed przyjazdem ekipy BBC władze w Pjongjangu przerwały bowiem najśmielszy eksperyment w historii północnokoreańskiej cenzury internetowej, który trwał niecałe trzy tygodnie. Turyści wizytujący Pjongjang mogli przez ten czas korzystać z Internetu komórkowego za pośrednictwem rządowej sieci Koryolink. Potem takiej możliwości już nie było. Eksperci spekulowali, że władze testowały sposób na zachęcenie turystów – źródła dewiz dla kraju – do przyjazdu.

Po roku Internet dostarczany przez Koryolink ponownie stał się dostępny dla turystów. Najwyraźniej reżim Kimów uznał, że turyści wrzucający na portale społecznościowe zdjęcia z Korei Północnej nie stanowią zagrożenia. Poza tym miejsca, które odwiedzają podróżujący, są starannie wybrane przez przewodników, żeby wystawiały najlepsze świadectwo o kraju. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 12/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także