Zanim szerokim echem odbił się artykuł Patryka Słowika w Wirtualnej Polsce „Śmierć na cito. Na białaczkę umrzyj w domu” o zbyt długim oczekiwaniu na leczenie, ten temat poruszali hematolodzy podczas konferencji „Hematologia kliniczna i doświadczalna”, która odbyła się w maju w Lublinie. Podkreślali, że wyniki leczenia zależą nie tylko od możliwości stosowania skutecznych leków, lecz także od szybkiego postawienia diagnozy, kompleksowej diagnostyki oraz właściwego zaopiekowania się pacjentem. – Rozwiązania, które wprowadzamy w ramach pilotażu Krajowej Sieci Onkologicznej, mogą sprawdzić się też w opiece hematoonkologicznej – mówił prof. Adam Maciejczyk, prezes Krajowej Rady ds. Onkologii i dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Wprowadzenie tego typu rozwiązań w hematoonkologii eksperci postulowali jeszcze przed pandemią COVID-19. – Na bazie naszych prac powstała koncepcja Krajowej Sieci Hematologicznej – zaznaczała prof. Ewa Lech-Marańda, krajowy konsultant w dziedzinie hematoonkologii, podkreślając, że konieczne jest wprowadzenie standardów, by każdy pacjent mógł być diagnozowany i leczony według takiego samego schematu, niezależnie, w jakim miejscu Polski mieszka i jest leczony.
Wyniki leczenia nowotworów hematoonkologicznych w Polsce poprawiają się, jednak ogromnym problemem są niedobory lekarzy. Polscy hematolodzy są świetnie wykształceni i doceniani na świecie, jednak jest ich zdecydowanie zbyt mało. – Na koniec grudnia 2021 r. mieliśmy 556 czynnych hematologów, co daje wskaźnik 1,46 specjalisty hematologa na 100 tys. mieszkańców.
Optymalny wskaźnik powinien wynosić powyżej 2–2,5 – przyznawała prof. Ewa Lech Marańda podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia, które odbyło się przed kilkoma dniami. Zwracała też uwagę na zbyt niskie wyceny procedur hematologicznych, co powoduje niechęć wielu dyrektorów szpitali do tworzenia oddziałów hematologicznych, przez co „obłożenie” łóżek hematologicznych jest ponadstuprocentowe. Ogromnym problemem jest często wielomiesięczne oczekiwanie na wizytę do hematologa, a w wielu przypadkach także zbyt długie oczekiwanie na przyjęcie do szpitala.
Obecny na posiedzeniu komisji wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski deklarował wprowadzenie wielu zmian: m.in. pacjent mający skierowanie do szpitala ma być badany w poradni przyszpitalnej, gdzie lekarz oceni, czy i jak szybko konieczna jest hospitalizacja.
Nowe terapie to nowe nadzieje
Oprócz dobrej organizacji podstawą leczenia nowotworów hematologicznych są możliwość przeprowadzenia szybkiej i kompleksowej diagnostyki oraz dostęp do skutecznych terapii. I tu widać plusy: postęp, jaki dokonał się wleczeniu, widać w Polsce – niemal na każdej liście refundacyjnej pojawiają się nowe terapie dla chorych.
– W ciągu ostatnich trzech lat minister zdrowia wydał wiele ważnych decyzji refundacyjnych, dzięki którym bardzo poprawił się dostęp do nowoczesnego leczenia dla polskich pacjentów hematoonkologicznych. Na przełomie lat 2020 i 2021 ukazała się lista priorytetów refundacyjnych w hematologii, stworzona na podstawie głosów ekspertów (TOP 10HEMATO). Być może do końca 2022 r. ok. 90 proc. leków z tej listy stanie się dostępne, co będzie ogromnym postępem i sukcesem refundacyjnym. Przede wszystkim przyczyni się do istotnej poprawy w dostępie do nowoczesnych terapii dla pacjentów – zaznacza prof. Lech-Marańda.
Tylko w ostatnim czasie na listy trafiło wiele nowych terapii, m.in. jedna z najnowocześniejszych technologii w medycynie, czyli technologia CAR-T. Nowe leki zyskali też m.in. chorzy na ostrą białaczkę limfocytową, nawrotowego lub opornego chłoniaka rozlanego z dużych komórek B, ostrą białaczką szpikową z mutacją genu FLT3, ostrą białaczkę limfoblastyczną B-komórkową, szpiczaka plazmocytowego. Na ostatniej, lipcowej liście kolejną nowością jest lek stosowany w celu zapobiegania reaktywacji wirusa cytomegalii u chorych po allogenicznym przeszczepie szpiku.
Potrzebna lepsza pierwsza linia
Wciąż jeszcze jednak na niektóre leki pacjenci w Polsce czekają. – Obecnie najpilniejszą potrzebą i priorytetem refundacyjnym jest zwiększenie dostępu do nowoczesnych terapii dla chorych na ostre białaczki szpikowe, jak również na nawrotowego lub opornego chłoniaka z komórek płaszcza. W przypadku przewlekłej białaczki limfocytowej priorytetem jest zapewnienie dostępu do inhibitorów kinazy Brutona (ibrutynib i akalabrutynib) w pierwszej linii leczenia chorych z niekorzystnymi zaburzeniami genetycznymi (mutacje/delecje TP53 i niezmutowany region IGHV). Procesy refundacyjne dla obu tych leków są w toku – dodaje prof. Lech-Marańda. Na chorych z przewlekłą białaczką limfocytową (PBL) zwraca też uwagę prof. Iwona Hus. – Bardzo cieszymy się z ostatnich zmian: mamy dostępne leczenie wenetoklaksem z obinutuzumabem. Pozostają jednak pacjenci mający niekorzystne ryzyko cytogenetyczne: z delecją 17p, mutacją TP53. Nie powinni oni otrzymywać immunochemioterapii już od pierwszej linii leczenia. Niestety, na razie nowoczesne leczenie jest dla nich możliwe dopiero od drugiej linii. W tej grupie przebieg PBL może być znacznie bardziej agresywny, dlatego chcielibyśmy mieć możliwość stosowania u tych pacjentów nowoczesnych leków już od pierwszej linii. Mieliśmy sytuacje, kiedy chorzy nie doczekali do leczenia drugiej linii: zmarli albo z powodu samej choroby, albo powikłań immunochemioterapii – mówi prof. Hus.
Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe Razem Lepiej:
Pacjenci hematoonkologiczni wciąż borykają się z wieloma proble- mami, choć zauważamy i doceniamy korzystne zmiany w dostępie do innowacyjnych terapii w ostatnich latach. Jednak pewne kluczowe potrzeby wciąż są niezaspokojone, np. z niecierpliwością oczekujemy na zakończenie prac i wdrożenie polskiego rejestru onkohematologicz- nego (PROH), który ma być elementem zintegrowanej platformy eKRN+. Dociera do nas wiele głosów lekarzy, kierowników klinik, dyrektorów szpitali o tym, że brakuje miejsc w szpitalach, przez co pacjenci hematoonkologiczni często zbyt długo czekają na hospitalizację, jak również na wizytę u hematologa. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, ponieważ niektóre choroby krwi postępują bardzo szybko. Wielomiesięczne oczekiwanie na wizytę u specjalisty generuje ogromny lęk u pacjenta, choroba postępuje, podczas gdy powinna być zdiagnozowana i leczona. Na niedawnym posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia konsultant krajowa wskazywała, że jednym z rozwiązań mogłoby być rozszerzenie pakietu badań diagnostycznych, które mogliby zlecać lekarze POZ. Może to być bardzo korzystne, potrzebne są jednak rozwiązania, które zabezpieczą przed tym, by pacjent przez to na dłużej „nie utknął” w POZ, tylko w odpowiednim czasie trafił do hematologa.
Jeśli chodzi o potrzeby lekowe, to z dużym zadowoleniem obserwujemy trend ostatnich lat udostępniania przez Ministerstwo Zdrowia coraz szybciej nowoczesnych terapii dla coraz większych grup pacjentów. Problemem jest jednak nadal dostępność do skutecznych terapii w pierwszej linii, która jest bardzo ważna w perspektywie dalszego rozwoju choroby. W przypadku chorób hematologicznych mówimy tu zwłaszcza o przewlekłej białaczce lim- focytowej. Podczas ostatniego spotkania ministerstwo poinformowało nas, że nowe leki są w procesie refundacyjnym. Mam nadzieję, że zostaną one jak najszybciej udostępnione polskim pacjentom, gdyż każdy miesiąc zwłoki to dla nich strata szansy na skuteczne leczenie. Szczególnie ważną grupą są chorzy z wysokim ryzykiem progresji, genetycznymi abberacjami, kiedy to inhibitory kinazy Brutona niwelują niekorzystne ryzyko z tym związane i terapia jest równie skuteczna jak u pacjentów, którzy takiego ryzyka nie mają. Bardzo czekamy na nowe refundacje w pierwszej linii leczenia, zwłaszcza że nowoczesna terapia jest już refundowana w 22 krajach Europy. Lekarze są gotowi stosować wszystkie nowoczesne metody leczenia, mają na ten temat wiedzę i chcieliby dysponować takimi samymi możliwościami jak od lat ich koledzy w innych krajach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.