Na niewydolność serca choruje dziś w Polsce już nawet między 800 tys. a milionem osób, a prognozuje się, że będzie ich jeszcze więcej. 60 tys. co roku umiera. Do choroby prowadzą m.in. nieleczone lub nieprawidłowo leczone nadciśnienie, miażdżyca, niedoleczone infekcje grypowe, które uszkadzają serce. – „Ratujemy życie wielu osób po zawale, to bardzo cieszy, jednak powikłaniem zawału często jest niewydolność serca” – zwraca uwagę prof. Jadwiga Nessler, kierownik Kliniki Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca Collegium Medicum UJ, pełnomocnik zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (PTK) ds. niewydolności serca.
Ze szpitala do… szpitala
Kardiolodzy nazywają NS epidemią początku XXI w. Jest problemem w całej Europie, jednak w Polsce choroba dotyka osób w młodszym wieku niż w innych krajach. – „Mimo że nasz styl życia się zmienia, to jednak Polacy częściej mają czynniki ryzyka prowadzące do chorób serca, takie jak mała aktywność fizyczna, palenie papierosów, nieprawidłowa dieta. 60 proc. dorosłych ma zbyt wysoki poziom cholesterolu, a 30 proc. nadciśnienie, które zaledwie u 30 proc. jest leczone zgodnie z normami. A tylko 8 proc. leczonych z powodu zbyt wysokiego poziomu cholesterolu osiąga zalecane wartości” – mówi dr Paweł Balsam z I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM.
Choroba skraca życie i pogarsza jego jakość, ale jest też ogromnym obciążeniem dla finansów publicznych. Z raportu „Ocena kosztów niewydolności serca w Polsce z perspektywy gospodarki państwa” Instytutu Innowacyjna Gospodarka wynika, że w Polsce na diagnostykę i leczenie niewydolności serca wydaje się 3,2 proc. wszystkich środków NFZ. Aż 90 proc. tych wydatków stanowi leczenie szpitalne. – „Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który tyle wydaje na hospitalizacje. Z powodu niewydolności serca mamy ich dwa razy więcej niż np. w Anglii” – mówi prof. Nessler.
Pacjenci z zaostrzeniem choroby trafiają do szpitala, są leczeni, wychodzą do domu. Niestety, ponad połowa z nich szybko znów jest hospitalizowana. – „25 proc. pacjentów wraca do szpitala, a 11 proc. umiera w ciągu miesiąca od hospitalizacji” – mówi dr Renata Główczyńska z kliniki kardiologii WUM. – „Wydatki NFZ na leczenie niewydolności serca związane są głównie z hospitalizacją, czyli najdroższą formą leczenia. Do kosztów choroby trzeba doliczyć też to, że chorzy na niewydolność serca często muszą rezygnować z pracy, przechodzą na zasiłki, renty” – dodaje dr Główczyńska.
Pacjent zaopiekowany…
Przyczyną częstych nawrotów choroby jest późne rozpoznanie, gdy NS jest mocno zaawansowana, i brak właściwej opieki. Pacjent wypisany ze szpitala często jest pozostawiony sam sobie. Zanim doczeka na wizytę u kardiologa, pojawia się kolejne zaostrzenie. Poprawić sytuację chorych mają programy koordynowanej opieki: KOS (nad chorymi po zawale serca) i startujący właśnie pilotaż KONS (nad chorymi z niewydolnością serca). Oba zostały przygotowane przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne we współpracy z Ministerstwem Zdrowia.
– „KONS jest adresowany do pacjentów wypisywanych ze szpitala do domu oraz do chorych ze świeżo rozpoznaną niewydolnością serca. Chcemy, by chory był szybciej diagnozowany i lepiej leczony, co przełoży się na mniejszą liczbę hospitalizacji i poprawę rokowania. Dzisiaj część pacjentów, zwłaszcza z zaawansowanymi postaciami NS, umiera po trzech–czterech latach. Chcemy to zmienić” – zaznacza prof. Nessler.
Role koordynatorów w opiece nad osobami z NS mają odgrywać lekarze kardiolodzy – będą oni ściśle współpracować z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), pod których nadzorem mają znajdować się pacjenci w stanie stabilnym. W razie zaostrzenia choroby lekarze POZ będą mogli skierować pilnie pacjenta do opieki specjalistycznej lub do szpitala w celu wykonania badań lub niezbędnych specjalistycznych interwencji, np. wszczepienia kardiowertera-defibrylatora. Pilotaż KONS jest zaplanowany na dwa lata. Jeśli ten model opieki sprawdzi się, będzie wprowadzany w całej Polsce. Już obecnie jest tworzona sieć ośrodków koordynujących, m.in. w Warszawie, Krakowie, Zabrzu, we Wrocławiu, w Poznaniu.
Oprócz skoordynowanej opieki nad pacjentem konieczne jest też właściwe leczenie: zarówno farmakologiczne, jak i – w bardziej zaawansowanych stadiach – możliwość przeprowadzenia zabiegów interwencyjnych.
… i wyedukowany
Koordynowana opieka, skuteczne leki, dostęp do nowych technologii – wszystko to na pewno poprawi sytuację pacjentów, choć nie można zapominać, że na swój stan zdrowia pracujemy w dużej mierze sami: dietą, aktywnością fizyczną, stylem życia. – „Kluczowa jest świadomość pacjenta; ma on lepsze wyniki leczenia, gdy jest wyedukowany" – zaznacza Marek Kustosz z fundacji Serce dla Kardiologii, która stara się edukować pacjentów, jaką powinni stosować dietę, jak ważny jest wysiłek fizyczny. Również Polskie Towarzystwo Kardiologiczne opracowało stronę z poradami dla pacjentów: slabeserce.pl. – „Wyedukowani pacjenci stają się partnerami lekarzy, a wtedy efekty terapeutyczne są znacznie lepsze” – potwierdza prof. Nessler.
prof. Jadwiga Nessler, pełnomocnik zarządu głównego PTK ds. niewydolności serca:
W Polsce bardzo dobrze leczymy zawały serca, jednak jeszcze kilka lat temu nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak palącym problemem stanie się niewydolność serca. Za sprawą profilaktyki musimy spowodować, że nie będą rozwijać się w takim stopniu schorzenia sercowo-naczyniowe. Dzięki programowi KONS, nowym technologiom lekowym i nielekowym oraz edukacji pacjentów możemy zmienić przebieg choroby. Możemy zahamować epidemię, jednak muszą to być długofalowe działania.
dr n. med. Paweł Balsam, I Katedra i Klinika Kardiologii, Warszawski Uniwersytet Medyczny:
Niewydolność serca powoduje śmiertelność dwa razy większą niż rak piersi. W ciągu pięciu lat od rozpoznania 50 proc. chorych umiera. Tak więc jest to choroba, która często przynosi większe żniwo niż wiele typów nowotworów.
dr n. med. Renata Główczyńska, Polskie Towarzystwo Kardiologiczne:
Mówimy o dobrym leczeniu jako inwestycji, jednak bardziej właściwe byłyby słowa o „planowaniu oszczędności” związanych ze zmniejszeniem liczby hospitalizacji, konieczności wykonywania drogich procedur medycznych, nieobecności w pracy, rent. Bilans skutecznego leczenia i dobrej opieki jest opłacalny w dość krótkiej perspektywie czasowej.
Marek Kustosz, fundacja Serce dla Kardiologii:
Głos pacjentów często nie był słyszalny, ponieważ chory nie jest w stanie walczyć o zmiany systemowe, gdy ma problem z przejściem z jednego do drugiego pokoju. Pacjenci dziś zwracają uwagę na potrzebę szybkiej diagnostyki i opieki po wyjściu ze szpitala. Liczą, że to się zmieni, a także że pojawią się innowacyjne leki oraz edukacja dotycząca profilaktyki pierwotnej i wtórnej.
Objawy niewydolności serca:
- nadmierna męczliwość,
- duszność wysiłkowa lub spoczynkowa,
- obrzęki kończyn dolnych.
1,73 mld zł rocznie – to wydatki związane z diagnozowaniem i leczeniem NS.
Co czwarty chory wraca do szpitala przed upływem 30 dni od wypisu.
11 proc. pacjentów umiera w ciągu pierwszego roku po hospitalizacji.
Tylko 23 proc. pacjentów z niewydolnością serca w wieku przedemerytalnym pracuje.
Źródło: Niewydolność serca w Polsce – raport 2016. Materiały informacyjne Sekcji Niewydolności Serca PTK
Debata: „Leczenie niewydolności serca – wyzwanie na 2019 rok” została zorganizowana dzięki współpracy z firmą Novartis Poland.
Materiały do pobrania
profesjonalnatv.fromsmash.com/wywiadyzintro
profesjonalnatv.fromsmash.com/debata2602
PL1902964133
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.