Kościół otrzymuje rozmaitego rodzaju wsparcie, np. przy remontach swoich zabytkowych obiektów czy dostępie do gruntów. Można rzeczywiście uznać, że jakiś rodzaj wdzięczności musi więc zaistnieć nawet wobec polityków, którzy znajdują się w praktycznej opozycji do głoszonych przez niego zasad. Nie może jednak Kościół robić tego za cenę wycofania swojego głosu ze sfery publicznej lub za cenę dwójmyślenia, w którym z równym zaangażowaniem przyklaskuje sprzecznym postawom. W takim zachowaniu dostrzec można ducha nie tyle politycznej roztropności, ile świeckiego pragmatyzmu przedkładającego doczesną stabilizację, bogactwo, dobre relacje z władzą, prestiżowe pozycjonowanie w świeckiej społeczności nad cele, które tworzą sens istnienia Kościoła.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.