Wczoraj Partia Konserwatywna ogłosiła wyniki głosowania na następcę Theresy May. 160 tys. członków partii wybierało nowego lidera (czyli jednocześnie nowego premiera) spośród dwóch kandydatów. Były szef MSZ i były mer Londynu Boris Johnson wygrał z obecnym szefem MSZ Jeremym Huntem.
Dzisiaj Theresa May po raz ostatni wystąpiła w Izbie Gmin jako premier, biorąc udział w cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi, a następnie wygłosiła swoje ostatnie przemówienie. Później ustępująca szefowa rządu przekazała królowej Elżbiecie II prośbę o dymisję, a monarchini spotkała się z nowym liderem torysów, aby powierzyć mu misję stworzenia nowego rządu.
Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj poznamy pierwsze nazwiska nowych ministrów w rządzie Johnsona. Jak mówił polityk, w swoim pierwszym przemówieniu po spotkaniu z Elżbietą II, jego pracą jest "służba" Brytyjczykom.
Johnson zapewnił też, że Wielka Brytania da radę wyjść z Unii do 31 października. Jak dodała, Brytyjczycy nie będą na to czekać aż 99 dni. – Brytyjczycy mają już dość czekania i nadszedł czas, aby działać i zapewnić im silne przywództwo – mówił nowy premier.
Kłopoty z Brexitem
Zmiana na stanowisku lidera Partii Konserwatywnej związana jest przedłużającymi się negocjacjami na linii Londyn-Bruksela w kwestii Brexitu.
Brytyjski parlament kilkakrotnie odrzucił bowiem wynegocjowaną przez dotychczasową premier Theresę May umowę brexitową, a ostatnie próby znalezienia kompromisu w tej kwestii z Partią Pracy nie powiodły się (obecnie obowiązująca data Brexitu to 31 października). W efekcie fiaska negocjacji z Partią Pracy, ale także z politykami Partii Konserwatywnej, Theresa May 7 czerwca podała się do dymisji, rozpoczynając proces wyłaniania nowego lidera Partii Konserwatywnej.
Czytaj też:
Co Brytyjczycy myślą o Johnsonie? Złe wieści dla przyszłego premiera