Zdawałoby się, że okres poprzedzający wybory to najlepszy, wprost wymarzony czas do debatowania o najważniejszych – tych naprawdę kluczowych – sprawach, które wciąż czekają na załatwienie.
A zwłaszcza o tych, które czekają – i czekają, i czekają – i doczekać się nie mogą. A zatem że kampania przed wyborami to świetna
okazja, by zająć się rozstrzyganiem, co musimy – i to bezwzględnie natychmiast – zrobić, żeby w XXII w. Polacy nie wymarli, a nasze terytorium nie zostało zajęte przez te narody, które lepiej sobie radzą z demografią. Przewidywania są bowiem dramatyczne – w 2100 r. ma nas być już tylko 21 mln, i to w wariancie średnim, a nie najgorszym.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.