Harvey Weinstein to hollywodzki producent, którego oskarżyło o molestowanie kilkadziesiąt kobiet, w tym znane gwiazdy kina m.in. Angelina Jolie i Gwyneth Paltrow. W Hollywood wybuchł wtedy skandal, który zapoczątkował akcję #MeToo.
Teraz Roman Polański przekonuje, że to właśnie Weinstein zniszczył mu reputację. Chodzi o wydarzenia z 2003 roku. To wtedy producent miał ponownie nagłośnić skandal pedofilski z udziałem polskiego reżysera. Współpracownik Weinsteina publicznie nazwał Polańskiego "gwałcicielem dziecka". Zdaniem polskiego artysty sprawa tak naprawdę dotyczyła Oscarów.
– Weinstein, który był producentem dwóch nominowanych do Oscara filmów, rozpoczął kampanię, która miała wyeliminować z kandydatów do Oscara "Pianistę" – mów Polański w rozmowie z "Paris Match".
Reżyser twierdzi, że od kilku lat jest ofiarą nagonki, a wrogie mu osoby chcą z niego zrobić potwora.
Oskarżenia o gwałt
Przypomnijmy, że Roman Polański jest od 1977 roku oskarżony o gwałt na 13-letniej Samancie Geimer. Reżyser miał wtedy podać dziewczynce narkotyki i alkohol, a następnie wykorzystać. Reżyser przyznał, że uprawiał seks z nieletnią. Nigdy jednak nie stanął przed sądem. W 1978 roku uciekł do Francji.
W 1988 roku. Geimer pozwała Polańskiego i w procesie cywilnymi otrzymała pół miliona dolarów odszkodowania. Reżyser nadal jest formalnie ścigany przez Stany Zjednoczone.
Polański występował do sądów o umorzenie sprawy, lecz jego wnioski były odrzucane. Geimer to jednak nie jedyna kobieta, która oskarża go o gwałt w czasach dzieciństwa. W 2017 roku niemiecka aktorka Renate Langer zarzuciła artyście, że zgwałcił ją, gdy miała zaledwie 15 lat.
Czytaj też:
Bohaterka #MeToo skazana za pomówienia. Oskarżała dziennikarza o gwałtCzytaj też:
Wstrząsająca sytuacja w "Big Brotherze". Zgwałcono uczestniczkę