Marsz pod hasłem "Prawo do niezawisłości, Prawo do Europy" rozpoczął się o godz. 15.00 na Placu Krasińskich w Warszawie. Z tego miejsca jego uczestnicy przeszli pod Sejm, z krótkim przystankiem przed Pałacem Prezydenckim. W proteście uczestniczyli sędziowie z Polski oraz innych państw europejskich. Wydarzenie zostało zorganizowane jako wyraz sprzeciwu wobec ustawy dyscyplinującej sędziów, którą jej przeciwnicy nazywają "represyjną" i "kagańcową".
Na marszu pojawiła się I Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. W rozmowie z TVN 24 odniosła się do sugestii, że sędziowie nie powinni występować na protestach w togach, ponieważ jest ona przeznaczona jedynie na sale sądowe.
– Toga to chyba nic zdrożnego. To nie łańcuch sędziowski - to jak fartuszek z przedszkola – powiedziała prof. Gersdorf.
Do tego porównania odniósł się na Twitterze prawnik Robert Smoktunowicz. "'Marsz tysiąca fartuszków'. Nie, to nie moja pomyłka ani sarkazm. Szczególnym sformułowaniem porównawczym posłużyła się w wywiadzie dla TVN prezes SN Gersdorf-„Toga? Toga to jak fartuszek w przedszkolu”. Dziękujemy Pani Prezes za najtrafniejsze podsumowanie Marszu tysiąca tóg..." – napisał.
Wcześniej Smoktunowicz podkreślał: "Zastanawiam się czy całe to towarzystwo - moje koleżanki i koledzy ze świata prawniczego - zdają sobie sprawę, że togę używa się tylko na sali sądowej. To tzw. Dobry Obyczaj, a to ważniejsze od przepisów. Wstyd...".
Czytaj też:
"Marsz Tysiąca Tóg". Jeden z uczestników wzbudził szczególne zainteresowanie: Obraz wart więcej niż tysiąc słówCzytaj też:
Wymowny wpis prezydenta. Przypomniał dokument sprzed lat. "Niezłe..."