Politycy Konfederacji krytykują Sutryka m. in. za patronat nad marszami LGBT i rozwiązanie w grudniu antyaborcyjnej pikiety. – Nie ma zgody na tak obrzydliwe prezentacje w przestrzeni publicznej, szczególnie, gdy spacerują tamtędy rodziny z dziećmi. Dlatego rozwiązaliśmy te zgromadzenia. Szanuję prawo każdego do wyrażania swoich poglądów, ale nikt we Wrocławiu nie będzie tego robił, gwałcąc poglądy i wolność innych – ogłosił wtedy prezydent Wrocławia i polecił rozwiązać zgromadzenie.
"Konfederaci" negatywnie oceniają także politykę miasta względem mniejszości ukraińskiej i licznych ułatwień dla Ukraińców.
– Nie odpowiada nam postępowanie prezydenta. Mieliśmy do czynienia z zamknięciem pikiety pod pozorem tego, że nie będzie tutaj żadna ideologia promowana. Kwestia życiowa to żadna ideologia – mówił na antenie Radio Wrocław poseł Konfederacji Krzysztof Tuduj. Media spekulują, że politycy tej formacji mogą próbować odwołać Sutryka, organizując w tej sprawie lokalne referendum. By do tego doszło, pomysłodawcy musieliby zebrać podpisy 10. proc. wrocławian.
– Niech złożą wniosek o delegalizację swojej ksenofobicznej partii – odpowiada Jacek Sutryk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Czytaj też:
Ziemkiewicz kpi z Hołowni. "Taki z niego katolik, jak z Rafalali kobieta"