Dokonała aborcji, bo nie chciała się przeprowadzać do większego mieszkania.

Dokonała aborcji, bo nie chciała się przeprowadzać do większego mieszkania.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Natalia Przybysz
Natalia Przybysz 
- Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu, tym, co masz... Pięć minut - i masz z powrotem swoje życie - mówi o aborcji wokalistka Natalia Przybysz w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". Rozmowa odbyła się przy okazji premiery piosenki "Przez sen", którą artystka postanowiła nagrać, zainspirowana "czarnym protestem" kobiet, sprzeciwiających się projektowi ustawy gwarantującej pełną ochronę życia.

Utwór opowiada historię kobiety, która zaszła w niechcianą ciążę i ostatecznie zdecydowała się na aborcję. Jak przyznała Natalia Przybysz, to "protest song" o niej samej, bo w ubiegłym roku poddała się zabiegowi na Słowacji.

Artystka sama opisuje przeżycia, które spisała w słowach piosenki. – To historia o aborcji. I o uczuciach. O wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci... Nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku... Nie chcą szukać większego mieszkania teraz. 60 metrów kwadratowych ze wszystkimi książkami i zabawkami dzieci jest trochę ciasne, ale jest OK – mówi.

Z rozmowy wyłania się obraz kobiety, która dokonała aborcji tylko i wyłącznie ze względu na komfort własnego życia. – Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka. Nie widziałam się znów w pieleszach domowych, w pieluchach – przyznaje wokalistka, najbardziej znana z występów w grupie Sistars.

Natalia Przybysz nie ukrywa, że po aborcji ma pewne wątpliwości natury duchowej. – Bo jest we mnie to pytanie - czy tam była dusza, czy nie. Ale nawet jeśli tak, to jest ona gościem, który mnie odwiedza i który mnie opuszcza. I mam prawo jej powiedzieć: "cześć!", bo to jest mój dom. Nie zawsze się godzimy na wszystkich gości, żeby zostali na noc – stwierdza.

Artystka opisuje także same okoliczności przeprowadzenia aborcji, zapamiętane przez bohaterkę piosenki. – Jest czysto, miło, ciepło... Kładzie się do łóżka. Przychodzi anestezjolog, ona podaje rękę, zasypia. Po pięciu minutach budzi się na sali, pod kołdrą, jej chłopak jest koło niej. Wszystko trwało pięć minut. Pięć minut. I nagle przychodzi taki wielki oddech. Największy wydech świata – tłumaczy.

Dopytywana przez dziennikarkę Natalia Przybysz dodaje: "No, ta dziewczyna... To znaczy ja. Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu, tym, co masz... Pięć minut - i masz z powrotem swoje życie".

pw

DoRzeczy.pl/Wysokie Obcasy

Czytaj także