W środę na konferencji prasowej partyjny komisarz wyborczy PO Łukasz Abgarowicz poinformował, że frekwencja wyniosła 76,4 proc., a Borys Budka zdobył 78,49 proc. głosów.
Grzegorz Schetyna pogratulował swojemu następcy dobrego wyniku i podziękował wszystkim za "cztery lata ciężkiej pracy". – To nie był łatwy czas. Partia, którą przejmowałem cztery lata temu była w gorszym stanie niż dziś – ocenił.
"Nigdzie się nie wybieram"
– Mamy ok. 30 proc. poparcia w sondażach, a także nowych liderów, takich jak Małgorzata Kidawa-Błonśka i profesor Tomasz Grodzki, który jest dzisiaj marszałkiem Senatu i daje gwarancje skutecznej walki o demokrację parlamentarną – powiedział Schetyna, dodając, że teraz najważniejsza dla PO jest kampania prezydencka.
– Nigdzie się nie wybieram, nie idę na polityczną emeryturę. Będę wspierał Budkę i Kidawę-Błońską, i chronił kruchą większość w Senacie – powiedział Schetyna.
Budka idzie na spotkanie do Dudy
Z kolei Budka oświadczył, że zaufanie, jakim obdarzono go w partyjnych wyborach, odbiera jako "mocny mandat, ale jeszcze mocniejsze zobowiązanie do pracy". – Apeluję do tych wszystkich, którzy choć raz na nas zagłosowali. Drodzy wyborcy, dla nas wszystkich najważniejszym celem są wybory prezydenckie – stwierdził.
Według szefa PO "psucie państwa zaczęło się od Pałacu Prezydenckiego i naprawa Polski zacznie się również od Pałacu Prezydenckiego". – Mamy bardzo dobrą kandydatkę na prezydenta. Reprezentuje dialog, współpracę i otwarte serce. Polska potrzebuje samodzielnego prezydenta – mówił o Kidawie-Błońskiej Budka.
Polityk poinformował, że będzie obecny na dzisiejszym spotkaniu u prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami wszystkich klubów i kół poselskich.
Czytaj też:
Borys Budka podjął decyzję ws. Schetyny