Jak pisze sama autorka książki, w 1980 roku kilka milionów kobiet przystąpiło do "Solidarności", rzucając wyzwanie komunizmowi. Podobnie jak mężczyźni sprzeciwiały się kłamstwo, uderzaniu w ludzką godność i chciały czegoś lepszego dla swoich dzieci. Joanna, Beata, Elżbieta, Jadwiga, Hanna – to tylko kilka imion bohaterek książki Anny Herbich. Autorka w bezpośredni, prosty sposób przytacza historie matek, sióstr i żon, które w momencie próby nie stchórzyły, ale odważnie stawiły czoła rzeczywistości.
Beata. Maturzystka w więzieniu. Została zatrzymana kiedy miała 18 lat, za kolportowanie nielegalnej prasy. Do więzienia wzięła ze sobą Biblię i autobiografię Gandhiego. Spędziła w więzieniu kilka miesięcy, a potem też nie zakończyła swojej współpracy z podziemiem.
Historia Jadwigi pokazuje jak żyła ukrywając się przed bezpieką przez osiem lat, siedem miesięcy i osiemnaście dni. Kobieta opisuje jak wyglądał w jej życiu 13 grudnia 1981 roku i jak nie mogła pójść na pogrzeb matki, ponieważ zostałaby namierzona przez organy bezpieczeństwa.
Bohaterki książki Herbich opisują współpracę i pomoc na jaką mogli liczyć ci, którzy walczyli o wolną Polskę. Mówią nie tylko o domach o które dbały, o wsparciu jakiego udzielały swoim mężom i braciom, ale także o samodzielnych działaniach, na które decydowały się wiedzą, że w konsekwencji mogą trafić do więzienia albo nawet zginać.
Anna Herbich jest dziennikarką „Do Rzeczy” i autorką „Dziewczyn z Sybierii” i „Dziewczyn z Powstania”. Jak opisuje na początku książki, jedną z kobiet, która osobiście odczuła konsekwencje udziału w konspiracji, była jej matka. O tym jednak więcej w książce.
Książka „Dziewczyny z Solidarności” jest już w sprzedaży.