We wtorek Roman Giertych stawił się przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego (ID SN). Sędziowie ukarali mecenasa grzywną w wysokości 3 tys. zł. Giertych poinformował, że nie zapłaci kary, ponieważ ID nie jest jego zdaniem sądem.
– Muszę być wierny przyrzeczeniu adwokackiemu, które mówi, że mamy służyć konstytucji, a konstytucja jest jasna w tym zakresie: nie ma sądu dyscyplinarnego, ci panowie nie są sędziami Sądu Najwyższego, a ich orzeczenia są wadliwe od samego początku – stwierdził wczoraj w TVN24 Giertych.
Prawnik oświadczył, że jeśli dojdzie do egzekucji grzywny, to jej nie zapłaci. Jak dodał, jest "psychicznie przygotowany na areszt". – Spodziewam się, że za około miesiąc zapadnie orzeczenie, po którym będę musiał siedem dni odsiedzieć – uważa Giertych.
Do słów mecenasa odniósł się na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, wytykając Giertychowi błędy w rozumowaniu procedur.
"Pan Mecenas nie trafi do aresztu, ponieważ w razie gdyby nie uiścił należnej grzywny, to zostanie ona wyegzekwowana w drodze egzekucji. Dopiero jej bezskuteczność (a to raczej mało prawdopodobne) może doprowadzić do zamiany kary na areszt. Oby lepiej doradzał klientom..." – napisał Kaleta.