Donald Tusk o PiS: Mam swoje powody, by szczerze ich nie znosić

Donald Tusk o PiS: Mam swoje powody, by szczerze ich nie znosić

Dodano: 
Donald Tusk, b. premier
Donald Tusk, b. premier Źródło: PAP / Artur Reszko
Mam swoje powody, by szczerze nie znosić tych, którzy dzisiaj rządzą w Polsce – powiedział były premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Donald Tusk wygłosił wykład podczas Festiwalu Dyplomatycznego na Uniwersytecie w Białymstoku. – Nie chcę, żebyście państwo pomyśleli, że po pięciu latach w Brukseli mi odbiło i jestem zbyt krytyczny co do debaty w naszym kraju. Prawda jednak jest okrutna, szczególnie, jeśli chodzi o rolę mediów publicznych – zaczął swoje wystąpienie b. szef RE, składając deklarację iż będzie starał się być dyplomatą i nie powiedzieć wszystkiego, co myśli o politykach rządzących obecnie w Polsce.

W swoim wystąpieniu mówił o sytuacji Unii Europejskiej po odejściu z niej Zjednoczonego Królestwa, a także zagrożeniach współczesnego świata. Jak przekonywał, "mamy do czynienia ze swoistym rozpadem świata, który znaliśmy przez ostatnie dziesięciolecia". – Unia Europejska jest w trakcie zdobywania całkowicie nowego doświadczenia. Po raz pierwszy w naszych dziejach zmniejsza się, a nie poszerza. Temat granic UE stał się gorący głównie ze względu na kryzys emigracyjny, ale też brexit i pytanie o jej przyszłość. Czy UE przetrwa kolejne dziesięciolecia? – pytał.

Były premier wskazywał, iż obecnie należy szerzej, niż kiedykolwiek wcześniej otworzyć się na to, co dzieje się na świecie. – Dziś nieważne czy chce się być w UE czy z niej wystąpić, to jest się zależnym od tysięcy różnych zdarzeń o charakterze globalnym. Otwarcie się jest warunkiem przetrwania – podkeślił.

W wykładzie Tuska nie mogło zabraknąć nawiązania do Prawa i Sprawiedliwości. Wskazując iż zarówno w Polsce, jak i w Europie pojawiają się politycy, którzy chcą "by polityka była czymś, czym była w latach 30. XX w., czyli sztuką odnalezienia wroga", podkreślał, że Polska na pewno nie jest tym krajem, która na tym skorzysta. – Prędzej za takim myśleniem czai się dramat. Nasza przyszłość zależy od tego, czy uda się utrzymać w Polsce i Europie zasadę solidarności nie jako hasła, ale praktyki – dodawał.

Polityk przyznał, iż ma swoje powody, by szczerze nie znosić tych, którzy dzisiaj rządzą w Polsce. – Oni próbują nam zaproponować wycieczkę do przeszłości. Wszędzie funkcjonują takie poglądy, ale u nas to stało się głównym nurtem. Ja chciałbym żyć w Polsce, która jest większą, nowocześniejsza, bardziej zwrócona w stronę przyszłości. Bardziej niż Jarosław Kaczyński. Wymieniam jego nazwisko, ponieważ to on często powoływał się na rolę tradycji. Mówię o nim też dlatego, że go bardzo dobrze poznałem – podkeślał.

Czytaj też:
"Coś poszło głęboko nie tak", "to elementarny błąd"
Czytaj też:
Oburzający wpis Kidawy-Błońskiej. "Poziom dresa"

Źródło: Onet
Czytaj także