Dziennik pisze, że w czwartek w południe w wielu sklepach zaczęły się kończyć niektóre produkty, np. jajka. Wszystko przez sytuację wywołaną koronawirusem.
Klienci najczęściej wykupują papier toaletowy, makaron, sosy oraz dania gotowe w słoikach. Z półek znika też mięso. Pieczywo trzeba wybierać wyłącznie w jednorazowych rękawiczkach – czytamy.
"Rz" zwraca uwagę, że w kolejkach do kas nie widać jednak, aby Polacy szczególnie przejęli się nowymi wytycznymi i bezpieczne odstępy nie są zachowywane.
Jak przypomina gazeta, Ministerstwo Rozwoju dementowało plotki o planach zamknięcia dużych sklepów oraz apelowało do Polaków o spokój. Także sieci handlowe podkreślały, że żywności na pewno nie zabraknie.
Według dziennika próba sił nastąpi po weekendzie kiedy ostatecznie zamknięte zostaną szkoły. "Rodzice, którzy nie znajdą opieki dla dzieci, zostaną w domach, co oznaczać może np. dla sklepów problemy z obsadzeniem wymaganej liczby stanowisk pracy. Na razie żadna firma nie rozważa nawet zamykania z powodu koronawirusa sklepów" – informuje gazeta.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Minister dementuje fake newsy