W związku z koronawirusem Prawo i Sprawiedliwość proponuje przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja w formie korespondencyjnej. Sprzeciwił się temu Jarosław Gowin, który dziś złożył dymisję i odszedł z rządu. Głosowania w majowym terminie nie chce też cała opozycja. Zgodnie z konstytucją wybory prezydenckie nie mogłyby się odbyć tylko wtedy, gdyby wprowadzono w Polsce stan nadzwyczajny.
Dziś Sejm nie wprowadził do porządku obrad projektu PiS ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich. W głosowaniu wzięło udział 459 posłów, za głosowało 228, przeciw też 228, a wstrzymało się 3. Wniosek przepadł.
Jak poinformował na Twitterze dziennikarz TVP Info Bartłomiej Graczak, jeden z posłów PiS, Andrzej Kryj, nie miał możliwości zagłosowania w tej sprawie, choć opowiedział się "za" propozycję partii rządzącej, system nie policzył jego głosu.
"To się nazywa zwrot akcji. Poseł Andrzej Kryj (PiS) chce reasumpcji głosowania. Właśnie przesłał mi zdjęcie, że zagłosował ZA, ale system nie policzył głosu. Klub PiS już został poinformowany o sprawie" – napisał na Twitterze Graczak, publikując zdjęcie przesłane przez polityka.
Problemy techniczne
Poseł Kryj nie jest osamotniony w żądaniu reasumpcji głosowania. W rozmowie z Onetem tłumaczył się głosujący "przeciw" parlamentarzysta PiS Grzegorz Puda. – To jest oczywista pomyłka (...) Musiałem się przelogować, wpisałem złą literę i przez to logowałem się jeszcze raz. W stresie nie zdążyłem poprawnie zagłosować, nacisnąłem zły przycisk – tłumaczy. Jak dodaje, zaraz po głosowaniu poinformował kolegów z partii, że głos "przeciw" z jego strony był pomyłką.
– Jeśli dojdzie do powtórki głosowania, będę robił wszystko, żeby iPad mi się już nie zawiesił – konkluduje Grzegorz Puda.
twitterCzytaj też:
Sejm nie zajmie się głosowaniem korespondencyjnymCzytaj też:
Gowin podał się do dymisji. "Odchodzę z rządu"