"Tu nie ma żartów". Giertych: Ten temat rozwali koalicję

"Tu nie ma żartów". Giertych: Ten temat rozwali koalicję

Dodano: 
Roman Giertych, poseł KO, adwokat
Roman Giertych, poseł KO, adwokat Źródło: PAP / Piotr Polak
Nie możemy doprowadzić do rozpadu obecnej koalicji, która pokłóciła się bardzo o tą sprawę – powiedział Roman Giertych. Aby temu zapobiec, poseł KO przygotował własny projekt dotyczący aborcji.

12 lipca Sejm odrzucił projekt nowelizacji Kodeksu karnego zakładający depenalizację i dekryminalizację aborcji. Za przyjęciem projektu Lewicy opowiedziało się 215 posłów, przeciwko było 218, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Giertych: Temat aborcji prędzej czy później rozwali koalicję

Propozycji tej, mimo partyjnej dyscypliny, nie poparł Roman Giertych. Poseł KO znajdował się na sali plenarnej, jednak nie wziął udziału w głosowaniu. Tłumacząc decyzję w tej sprawie ostro skrytykował projekt, określając go jako niechlujny, nierozsądny, a w niektórych punktach wręcz groźny dla kobiety. Projekt udało się odrzucić także dzięki posłom Polskiego Stronnictwa Ludowego, za co wylał się na nich hejt ze strony Lewicy i środowisk proaborcyjnych.

Zdaniem Giertycha, spory na tym są na tyle problematyczne, że mogą doprowadzić do rozpadu koalicji rządzącej. – Temat aborcji prędzej czy później rozwali koalicję. Tu nie ma żartów. Musimy znaleźć kompromis – podkreślił w rozmowie z Gazeta.pl.

Giertych przedstawia swój projekt dot. aborcji

Aby nie dopuścić do tego, poseł wyszedł w poniedziałek z własną propozycją w tym temacie. W myśl przygotowanego przez niego projektu, przerwanie ciąży do 12. tygodnia ciąży było ścigane tylko w przypadku, jeśli wniosek taki złoży sama kobieta, która poddała się zabiegowi.

– Językiem prawnym oznacza to zamianę trybu publicznoskargowego na wnioskowy przy ściganiu czynu z art. 152 kk podjętego wobec płodu do 12 tygodnia od poczęcia. Dodatkowo proponuję wprowadzić dyskutowany już przepis, że lekarz nie ponosi odpowiedzialności za terminację ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety – wyjaśnił.

Giertych tłumaczył, że chodzi o sytuację, w której kobieta u której przeprowadzono aborcje, sama zdecydowałaby się na zgłoszenie tego faktu służbom, bo np. była szantażowana lub dokonała aborcji pod wpływem gróźb ze strony bliskich, rodziny.

– W ten sposób pozostawilibyśmy ten problem kobietom i ich sumieniom. One by decydowały, czy ścigać czy nie. Może to się wydawać karkołomne, ale jeśli uznaliśmy, że kobieta nie może być karana za aborcję, to ta propozycja jest tylko pójściem o krok dalej – powiedział.

Poseł przyznał, że takie rozwiązanie byłoby kompromisem, który dla nikogo nie będzie satysfakcjonujące, jednak uratowałoby tę kadencję Sejmu.

Czytaj też:
Gromy na Giertycha wewnątrz PO. "Jest podłym politykiem"
Czytaj też:
Sawicki rozprawia się z "tolerancją" lewicy. "Innym już się nie należy"
Czytaj też:
"Dlaczego pana tak poniosło?". Żukowska zwróciła się do Bosaka

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Gazeta.pl
Czytaj także