W roku 2006 lewicowo-liberalne salony wzywały na demonstracje pod prostym, wdzięcznym hasłem: „Giertych won!”, podczas których noszono transparenty „Giertych do wora, wór do jeziora!” i kukłę przedstawiającą tego polityka jako potwora Frankensteina. „Gazeta Wyborcza” inspirowała do oporu przeciwko „faszyście”, który chce publicznie palić dzieła Witolda Gombrowicza i przebrać wszystkich uczniów w mundury na wzór Hitlerjugend, a Polskę oderwać od Unii Europejskiej i na powrót wepchnąć pod okupację putinowskiej Rosji. Szczytem moralnej ohydy i wrogiem numer jeden ogłosiły oświecone elity lidera reaktywowanej Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin, gdy po ujawnieniu szczegółów negocjacji Jacka Kuronia z płk. SB Janem Lesiakiem z końca lat 80. zamachnął się na świętość, żądając odebrania Kuroniowi Orderu Orła Białego. Potępieniom, „antyfaszystowskim” kazaniom i przestrogom nie było końca, a żadnej użytej obelgi ani pogróżki (włącznie z takimi jak zapowiedź felietonisty „Polityki”, że gdy spotka Romana Giertycha osobiście, „da mu po mordzie”) nie uważano za zbyt mocną.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.