Menedżer nienawiści
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Menedżer nienawiści

Dodano: 
Poseł KO Roman Giertych
Poseł KO Roman Giertych Źródło: PAP / Rafał Guz
Prywatnie prominentni przedstawiciele oświeconych elit nadal zapewniają, że się Romanem Giertychem brzydzą – ale publicznie nie zgłoszą już wobec niego żadnych zastrzeżeń. Jeśli wciąż nie został on, jak publicznie domagała się Ewa Wrzosek, ministrem sprawiedliwości, to tylko dlatego, że sam tego nie chce. Rola „szarej eminencji” – wpływy niepołączone z odpowiedzialnością za cokolwiek – odpowiada mu znacznie bardziej.

W roku 2006 lewicowo-liberalne salony wzywały na demonstracje pod prostym, wdzięcznym hasłem: „Giertych won!”, podczas których noszono transparenty „Giertych do wora, wór do jeziora!” i kukłę przedstawiającą tego polityka jako potwora Frankensteina. „Gazeta Wyborcza” inspirowała do oporu przeciwko „faszyście”, który chce publicznie palić dzieła Witolda Gombrowicza i przebrać wszystkich uczniów w mundury na wzór Hitlerjugend, a Polskę oderwać od Unii Europejskiej i na powrót wepchnąć pod okupację putinowskiej Rosji. Szczytem moralnej ohydy i wrogiem numer jeden ogłosiły oświecone elity lidera reaktywowanej Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin, gdy po ujawnieniu szczegółów negocjacji Jacka Kuronia z płk. SB Janem Lesiakiem z końca lat 80. zamachnął się na świętość, żądając odebrania Kuroniowi Orderu Orła Białego. Potępieniom, „antyfaszystowskim” kazaniom i przestrogom nie było końca, a żadnej użytej obelgi ani pogróżki (włącznie z takimi jak zapowiedź felietonisty „Polityki”, że gdy spotka Romana Giertycha osobiście, „da mu po mordzie”) nie uważano za zbyt mocną.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także