KAMILA BARANOWSKA: Dlaczego rząd potrzebuje nowej polityki medialnej i komunikacyjnej? Zapowiedziała to premier Beata Szydło i wskazała, że m.in. pan ma za to odpowiadać.
PAWEŁ SZEFERNAKER: Problem Polski resortowej, czyli pewnej niemożności i oporu materii aparatu administracji państwowej, to problem, o którym nasz obóz polityczny mówi od lat. Przez rok pracy w kancelarii premiera miałem okazję przekonać się, jak to wygląda w praktyce, i to na bardzo różnych przykładach. Także na przykładzie komunikacji. Z tej perspektywy wyglądało to tak, że biura prasowe ministerstw były przyzwyczajone do działania w ramach funkcjonowania swoich resortów, bez oglądania się na całą resztę. Innymi słowy, każdy resort gra na swojego ministra, a nie na rząd jako całość. Bywały sytuacje, że ministerstwa i ich biura prasowe nie reagowały w sposób, w jaki – z punktu widzenia całego rządu – byśmy sobie tego życzyli. Bywało też, że niektóre dyskusje, które powinny odbywać się na posiedzeniach Rady Ministrów, odbywały się w mediach.
Najbardziej spektakularna tego typu dyskusja dotyczyła wprowadzenia jednolitego podatku. Najpierw przedstawiciele rządu mówią o planowanych zmianach, które mogą uderzyć w przedsiębiorców, ale nie podają konkretów, przez kilka tygodni wszyscy o tym dyskutują, a na koniec dowiadujemy się, że to nic pewnego. Informacyjna katastrofa.
Na pewno jest to jeden z tych przykładów, który wskazuje na to, że musimy wyciągnąć wnioski i nieco inaczej spojrzeć na naszą komunikację. Najważniejsze jednak, że potrafimy to robić.
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE "DO RZECZY"