Po otruciu rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego w Niemczech rozgorzała dyskusja o sankcjach wobec Rosji. Jedną z nich miałoby być zatrzymanie budowy gazociągu Nord Stream 2. Jak zauważa "Die Wielt" polscy politycy od samego początku byli przeciwni temu projektowi.
– Nikt w UE nie krytykuje niemiecko-rosyjskiego gazociągu głośniej i bardziej konsekwentnie, niż Polacy, i to już od początku budowy pierwszej rury w 2005 roku. Polscy politycy obawiają się, że Nord Stream 2 może bardziej uzależnić Europę od rosyjskiego gazu. Przez ominięcie Polski Putin może wykorzystać surowiec jako środek politycznej presji – twierdzi warszawski korespondent gazety Philipp Fritz.
"Po otruciu rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego niemieccy politycy nadzwyczaj wyraźnie żądają wycofania się ze wspólnego niemiecko-rosyjskiego projektu albo przynajmniej wstrzymana budowy gazociągu" – pisze gazeta.
Polskie zwycięstwo
Jaz zauważa dziennik zablokowanie Nord Stream 2 byłoby podwójnym polskim zwycięstwem. Po pierwsze zapobiegłoby możliwości wywierana nacisku na Warszawę. Po drugie przyczyniłoby się do sukcesu konkurencyjnego dla NS2 projektu – Baltic Pipe. "Polska buduje własny gazociąg, konkurencyjny wobec rur Nord Stream. Także dlatego Polska byłaby w lepszej sytuacji, jeśli niemiecko-rosyjski gazociąg nie zostałby uruchomiony. Kraj ten mógłby stać się czymś w rodzaju hubu energetycznego Europy Środkowej i Wschodniej” – pisze „Die Welt”.
Bezpieczeństwo regionu
Dziennik konkluduje, że Polska czeka teraz na zwrot w niemieckiej polityce. Dobre relacje między oboma sąsiadami przyczynia się do bezpieczeństwa energetycznego regionu.
„W Warszawie są teraz duże nadzieje, że Berlin obierze inny kurs i, że to, co z polskiej perspektywy było błędem, zostanie skorygowane. Przy czym chodzi tu o bezpieczeństwo energetyczne całego regionu, ale też o sukces polskiego konkurencyjnego projektu" – stwierdza "Die Welt".
Czytaj też:
Badania: Szczepionki przeciwko COVID-19 bezpieczne i skuteczne u osób starszychCzytaj też:
"Drogą rzadziej uczęszczaną jest ta lojalności". Żukowska wbija szpilę sejmowej koleżance