Amerykańskie, brytyjskie i polskie dywizje zajmujące Niemcy od Zachodu w 1945 r. wyzwoliły ponad 2 mln Polaków. Byli to wywiezieni siłą do Rzeszy robotnicy przymusowi, jeńcy i więźniowie kacetów. W nomenklaturze Anglosasów nazwano ich „displaced person” (DP) – osobami przesiedlonymi, co Polacy szybko spolszczyli na swojsko brzmiące słowo „dipisi”. Zachodni okupanci Niemiec wybudowali dla nich specjalne obozy. Masa ludzi niespodziewanie znalazła na wrogiej ziemi więcej swobody i możliwości decydowania o swoim losie niż w Polsce. Dziesięć lat istnienia obozów dipisów to okres niezwykle dynamicznej, pomysłowej i skutecznej aktywności setek tysięcy Polaków. Wystawa „Między niepewnością a nadzieją. Sztuka, kultura i życie codzienne polskich displaced persons w Niemczech 1945–1955” w Bochum próbuje opisać ich powojenne losy. „Nikt dotychczas nie zajmował się tym tematem” – wskazuje dr Jacek Barski, szef Porta Polonica – Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech, które współtworzyło ekspozycję.
Tuż po wyzwoleniu dowódcy zachodnich stref okupacyjnych naiwnie myśleli, że obozy dla wyzwolonych ofiar nazizmu z całej Europy istnieć będą tylko parę miesięcy – dopóty, dopóki nie zorganizuje się dla nich transportu. Pełni najlepszych intencji oficerowie USA i Wielkiej Brytanii ogłaszali Polakom, Rosjanom, Bałtom i Ukraińcom, że szybko wrócą do domu. Od razu zauważyli, że takie zapowiedzi u wielu dipisów wzbudzają raczej przerażenie niż radość. Przybysze ze Wschodu zazwyczaj drżeli na myśl o powrocie pod panowanie komunistów. Polacy byli podzieleni – jedni nie chcieli wracać do Polski Bieruta, drudzy myśleli o powrocie, a jeszcze inni woleli poczekać, aż sytuacja w kraju się wyklaruje.
Od pierwszych chwil wyzwolenia amerykańskie i brytyjskie obozy dipisów były miejscami wyżywienia oraz opieki medycznej, którą zapewniły kadry zachodnich armii. Dla ludzi głodzonych lub niedojadających latami priorytetem był powrót do normalnej wagi i wyleczenie chorób spowodowanych piekłem kacetów czy niewolniczą pracą. To zachęcało do pozostania w obozach do czasu odzyskania pełni sił
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE "DO RZECZY"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.