Staszewski udostępnił zdjęcia pobitego mężczyzny. Aktywista stwierdził, że policja odmówiła mu pomocy, a funkcjonariusze ochraniają napastników.
"Poznajcie Serhiia, mieszka w Krakowie. W nocy napadło na niego dwóch facetów. Dostaw w twarz, został pobity z wyzwiskami „pedał”. Pobity pojechał na komendę - tam od policjanta usłyszał, ze to nie jego rewir i żeby przyszedł z rana. Tak wyglada ochrona oprawców" – twierdził aktywista.
Te fake newsy była zmuszona prostować sama policja. Okazuje się, że pobity mężczyzna, gdy przyszedł na komisariat, był całkowicie pijany. Z wpisu policji wynika, że to sam mężczyzna nie chciał żadnej pomocy, a policja zajmuje się kwestią pobicia. Sprawę po prostu przejmie właściwy komisariat.
"Pan przyszedł na komisariat niemal godzinę po zdarzeniu, miał 2 promile i nie chciał podać danych. Pomocy medycznej nie chciał Uzgodniono że zawiadomienie złoży na następny dzień, po wytrzezwieniu. A z tym rewirem...sprawę będzie prowadził sasiedni komisariat właściwy miejscowo" – poinformowała policja.
"Znowu bydlak rozpowszechnia kłamstwa. Przeczytajcie fakty podane w odpowiedzi przez policję" – stwierdził publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.
Czytaj też:
Zmiany w rządzie. Emilewicz dementuje plotkiCzytaj też:
"W sprawie Trzaskowskiego wszystko jest jasne". Jaki o nocnych imprezach prezydenta stolicy