Chcąc wyjść naprzeciw towarzystwom przyjaciół zwierząt rząd niedawno postanowił wprowadzić nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. przewiduje likwidację hodowli zwierząt futerkowych, jak również ogranicza ubój rytualny tylko do potrzeb krajowych grup wyznaniowych. Ta jedna ustawa spowoduje ogromne straty dla polskich rolników – zlikwiduje miejsca pracy, zaprzepaści wieloletnie inwestycje. Oczywiście mówi się już o rekompensatach – tylko czy starczy środków w i tak mocno nadwyrężonym budżecie państwa przez programy socjalne i pandemię? Zresztą hodowla zwierząt futerkowych czy też ubój rytualny nie zniknie – po prostu przeniesie się i teraz zarobią na tym więcej rolnicy z zagranicy. Polskie rolnictwo ostatecznie straci.
Skutki działań politycznych są długofalowe i często odzywają się w niepowiązanych ze sobą sektorach. Na przykład nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa znów może uderzyć w rolników. Jak to możliwe? Jednym z ciekawszych i bardzo dużych rynków zbytu produktów rolnych są Chiny. Jak wynika z danych Eurostatu w I półroczu br. z Polski do Chin wyeksportowano produkty o łącznej wartości 26 mln euro, o 6,5% wyższej niż przed rokiem. W tym kierunku wywozimy nasze mleko, jabłka i inne owoce. W październiku tego roku po raz pierwszy w historii „One Belt One Road” z Polski do Chin ruszył w pełni załadowany „mleczny pociąg” czyli pięćdziesiąt 40-stopowych kontenerów załadowanych polskim mlekiem w proszku UHT marki Mlekovita i Milk Secret. Ale niedługo może się okazać, że będzie to ostatni taki transport. Dlaczego? Otóż w nowelizacji ustawy, o której wspominałem, a dotyczącej wdrożenia technologii 5G, znajduje się zapis wykluczający chińskich dostawców sprzętu i technologii 5G. I tak zaraz będziemy mieli do czynienia z efektem domina. Co z tego, że mamy lub mieliśmy coraz lepsze kontakty z tym mocarstwem. Po co w ostatnich latach odbywały się częste wzajemne wizyty władz wysokiego szczebla obu naszych krajów. Warto tu podkreślić historycznej wagi wizyty prezydentów Andrzeja Dudy i Xi Jinpinga, które odbyły się w odstępie pół roku w latach 2015 i 2016. Właśnie wtedy relacje chińsko-polskie zostały podniesione do poziomu wszechstronnego strategicznego partnerstwa.
Co z tego więc, że dyplomacja działała? Co z tego jak jedną nowelizacją możemy zniszczyć dorobek ostatnich lat. Tylko czekać na odpowiedź Pekinu, który ukróci eksport naszych towarów na rynek chiński, w tym produktów rolnych. Po co od wielu lat odbywają się wysiłkiem wielu organizacji skupiających przedsiębiorców misje gospodarcze do Chin, po co rozmawiamy o współpracy na forach gospodarczych? Dzięki kilku nowym przepisom możemy stać się państwem niemile widzianym w Chinach, a skutki odczuje nasza gospodarka i rolnicy. Na końcu odczujemy konsekwencje tego wszyscy. Ale wtedy pewnie znów ktoś zacznie zmieniać jakieś przepisy…