Premier Matteo Renzi ogłosił dzisiaj rano, że zamierza niezwłocznie złożyć rezygnację ze stanowiska. Jest to wynik odrzucenia w niedzielnym referendum, proponowanej przez rząd reformy ustawy zasadniczej. – Nie udało się nam. Otrzymaliśmy miliony głosów, które robią wrażenie, ale były niewystarczające. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za porażkę – powiedział szef rządu. Jak dodał, wierzy w demokrację, dlatego odejdzie „bez żalu”.
Czytaj też:Włosi nie chcą zmian w konstytucji, premier rezygnuje. "Przegrałem"
Najpierw budżet, potem rezygnacja
Zgodnie z obietnicą, polityk udał się wieczorem do Pałacu Kwirynalskiego, aby oficjalnie złożyć rezygnację na ręce prezydenta kraju – Sergio Mattarelli. Prezydent poprosił jednak premiera o wstrzymanie się z decyzją o rezygnacji do piątku, kiedy przyjęty ma zostać budżet na 2017 tok.
Po odejściu Renziego, Mattarelli będzie musiał powołać nowego premiera albo rozpisać przyspieszone wybory. Media spekulują, że wcześniejsze wybory byłyby szansą dla opozycji, ale nie wiadomo czy prezydent zdecyduje się na taki krok.
Planowo kolejny wybory parlamentarne powinny odbyć się wiosną 2018 roku.
Włosi odrzucili zmianę konstytucji
Porażka niedzielnego referendum odbierana jest jako wyraz niechęci społeczeństwa do polityki prowadzonej przez rząd.
Proponowana reforma obejmowała zmniejszenie roli Senatu (głównie poprzez przekształcenie go w trzykrotnie mniejszą izbę parlamentu o ograniczonych uprawnieniach politycznych), redukcję kosztów polityki i nowy podział kompetencji między władzami centralnymi a regionami.