Lisicki: To jest być albo nie być państwa polskiego

Lisicki: To jest być albo nie być państwa polskiego

Dodano: 
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy"
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy" Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
– Znaczną część kompetencji do tej pory przysługujących państwu narodowemu próbuje się przekazać instytucji, która nie pochodzi z wyborów. To jest szokujące. Ustąpienie w tej sprawie jest jednocześnie zgodą na to, że państwo polskie będzie atrapą – mówił red. nacz. "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

We wtorek, 8 grudnia odbyła się konferencja organizowana przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. Paneliści dyskutowali na temat obecnej sytuacji w Unii Europejskiej.

W III panelu zatytułowanym: Przyszłość Unii Europejskiej – jak rozporządzenie warunkujące i negocjacje ukształtują Europę, wzięli udział: Paweł Lisicki redaktor naczelny "Do Rzeczy", Tomasz Sakiewicz redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz Michał Karnowski redaktor naczelny tygodnika "Sieci".

– To z czym mamy do czynienia to jest być albo nie być polskiego państwa. Ustępstwo oznaczałoby de facto, że państwo niepodległe i jego suwerenność staje się swego rodzaju atrapą. Pozostaną oczywiście fasadowe instytucje takie jak np. Sejm czy rząd. Ale to będzie wyłącznie fasada – mówił Paweł Lisicki.

Dziennikarz podkreślił, że suwerenem jest ten, kto podejmuje ostateczną decyzję, a wg. planów Unii Europejskiej ostateczną decyzję ma zawsze podejmować Bruksela.

"Unia obchodzi prawo"

– Dodatkowym elementem tej dyskusji, pokazującym z jaką propagandą mamy do czynienia, jest fakt, że Unia obchodzi w tym przypadku prawo. Znaczną część kompetencji do tej pory przysługujących państwu narodowemu próbuje się przekazać instytucji, która nie pochodzi z wyboru. To jest szokujące. Ustąpienie w tej sprawie jest jednocześnie zgodą, że państwo polskie będzie atrapą – mówił.

Lisicki zwrócił uwagę, że zgoda na to, oznaczać będzie w przyszłości pozbawienie Polski jakiejkolwiek szansy wywierania nacisków na zdobycie większej ilości pieniędzy. – To jest bardzo krótkowzroczne i nieodpowiedzialne. Nie widzę tutaj żadnego sensownego motywu. Słowo "zdrada" wydaje mi się niestety na miejscu. Trudno mi nazwać inaczej próby ograniczenia kompetencji polskiego państwa – dodał.

Dziennikarz zwrócił uwagę, że co najmniej kilka państw UE nie spełnia obecnie standardów tzw. praworządności. – Np. Holandia, gdzie akceptuje się eutanazję. Podaję to jako przykład, aby ukazać, jak wiele zależy od tego, kto ma siłę – mówił.

facebook

Stworzyć pseudo-naród

Red. nacz. "Do Rzeczy" zwrócił uwagę, że podstawowym pytaniem jest dlaczego niemieckiej prezydencji i ośrodkom unijnym tak zależy na kwestii praworządności. – Jeżeli chodzi o wprowadzenie np. postępowej radykalnej ideologii, to można zadać sobie pytanie, dlaczego Unii tak na tym zależy? – mówił.

Lisicki zwrócił uwagę, że Polska wchodząc do UE, miała gwarancje, że w dziedzinach obyczajowych każde państwo ma zagwarantowane prawo suwerennego decydowania. Jednak te wszystkie zapewnienia zostały podeptane kilka tygodni temu, gdy Ursula von der Leyen w swoim głośnym przemówieniu znaczny nacisk położyła właśnie na kwestie ideologiczne. Przypomnijmy, że szefowa KE stwierdziła wówczas, że należy zakończyć obecny stan rzeczy, gdy ktoś, kto jest rodzicem w jednym państwie UE nie może nim być w innym państwie UE.

– To wystąpienie było jaskrawym dowodem łamania wszystkich dotychczasowych reguł i zasad. Ta ideologia będzie poręcznym instrumentem tworzenia nowego demosu europejskiego – stwierdził.

Lisicki podkreślił, że unijne elity stają przed problemem, jak stworzyć federacje ponad suwerenem, którym był lud. – Tym elementem spajającym europejski lud ma być postępowa ideologia. Jest to próba stworzenia znaku równania "jesteś europejczykiem, to znaczy ze jesteś za postępową radykalną nową ideologią". W centrum decyzyjnym UE pojawiło się przekonanie, że skoro nie ma wspólnej historii, nie ma wspólnego rozróżnienia na to co uważamy za wspaniałe a co haniebne, to trzeba stworzyć europejski pseudo-naród. Można próbować to zrobić za pomocą narzucenia radykalnej ideologii. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jaki mógłby być inny powód – mówił naczelny "Do Rzeczy".

Czytaj też:
"KE staje się panem". Saryusz-Wolski: Wiemy, co im się marzy
Czytaj też:
Prof. Żerko: Niemcy powinni zadośćuczynić za swoje zbrodnie

Źródło: Facebook
Czytaj także