Gołębiewski: Trzeba napisać dobry scenariusz do filmu o Żołnierzach Wyklętych

Gołębiewski: Trzeba napisać dobry scenariusz do filmu o Żołnierzach Wyklętych

Dodano: 
Arkadiusz Gołębiewski
Arkadiusz Gołębiewski Źródło: PAP / Leszek Szymański
– Trzeba napisać dobry scenariusz do uniwersalnego kina, za pośrednictwem którego można trafić z tą historią do szerokiej grupy widzów – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Arkadiusz Gołębiewski, reżyser, dyrektor Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”.

Czym dla Pana jest dzień 1 marca?

Arkadiusz Gołębiewski: Przypomniałem sobie właśnie swój film „Dzieci kwatery Ł”. Mimo, że to produkcja zrealizowana siedem lat temu, to staje się coraz bardziej aktualna. Pokazuje dobitnie, jak zwiększa się nasza świadomość o Żołnierzach Wyklętych, czasach, w których żyli oraz o przełamywaniu barier w poznawaniu prawdy na ich temat. Przyszło nam żyć w ciekawych czasach, kiedy można o tych kwestiach bez skrępowania mówić.

To, co zaczęło się na warszawskiej „Łączce” w 2012 roku, stało się czymś, z czego zrodziła się nowa Polska, jak mówił Witold Mieszkowski, syn komandora Stanisława Mieszkowskiego. Przypomina mi to okres karnawału „Solidarności”. Rodziny pomordowanych przez komunistów żołnierzy podziemia niepodległościowego zaczęły podnosić głowę, czuć się godnie i tworzyć wspólnotę. Ta społeczność, która się spotykała, była złożona z naukowców, archeologów, ale również wolontariuszy i ludzi mediów, którzy mieli odwagę tam przychodzić, robić zdjęcia i nagrywać. Wkrótce pracom prof. Szwagrzyka zaczęły towarzyszyć dziesiątki kamer. To pokazuje, że te wewnętrzne uprzedzenia do tematu Żołnierzy Wyklętych nie mają racji bytu. W swoich filmach nieprzypadkowo podaję, że przez komunistyczne obozy i więzienia przeszło ok. półtora miliona osób. Oznacza to, że średnio w co 3-4 rodzinie w Polsce był ktoś, kto przeszedł więzienie, katownię, a często również został zamordowany. Ta pamięć i świadomość często została zwyczajnie wyparta. Wiele rodzin nie chciało o tym opowiadać lub robiły to zdawkowo. Część poumierała, zabierając tę prawdę do grobu. My ją teraz powoli poznajemy i to jest moim zdaniem klucz do przywracania pamięci.

Tym bardziej, że ta pamięć często jest przeinaczana. Są środowiska, które ukazują w najgorszym świetle polskich bohaterów.

Bój o pamięć o Żołnierzach Wyklętych będzie trwał jeszcze przez długie lata. Już przyzwyczaiłem się do tego, że jedni nazywają ich bohaterami, gdy dla innych są oni bandytami lub ludźmi nierozumiejącymi realiów współczesnego im świata. Kiedy jednak patrzymy na to, w jakim miejscu jest dzisiaj Polska i jak odegrała swoją rolę w latach 80-tych. Wprowadzenie realnego oporu w systemie totalitarnym miało ogromne znaczenie. Sprzeciwiono się kolektywizacji wsi, a także obroniono Kościół, będący wsparciem dla milionów Polaków chcących normalnie żyć.

Czytaj także