Wybory parlamentarne, które odbyły się we wrześniu ub.r., wygrała właśnie Wolnościowa Partia Austrii (FPOe), a do Rady Narodowej weszło pięć ugrupowań.
FPOe uzyskała 28,8 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się rządząca do tej pory Austriacka Partia Ludowa (OeVP), która zdobyła 26,3 proc. głosów. W Radzie Narodowej zasiądą jeszcze parlamentarzyści z: Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) – 21,1 proc. głosów, Nowej Austrii i Forum Liberalnego (NEOS) – 9,2 proc. oraz Zielonych (Gruene) – 8,3 proc.
Do austriackiego parlamentu nie dostały się natomiast m. in.: Komunistyczna Partia Austrii (KPOe) – 2,4 proc. oraz Partia Piwa (Bierpartei) – 2,0 proc., które według przedwyborczych sondaży balansowały na granicy wynoszącego 4 proc. progu wyborczego.
"Koszmar w pełnym tego słowa znaczeniu"
Choć dotychczasowy kanclerz Karl Nehammer, przewodniczący Austriackiej Partii Ludowej (OeVP), próbował odtworzyć poprzednią większość rządzącą, sztuka ta się nie udała. Teraz kształt nowej większości będzie zależał od rozmów koalicyjnych. Bez względu na ich przebieg, niemieckie media krytykują zwycięską partię.
"Dla wielu był to koszmar w pełnym tego słowa znaczeniu – i do tej pory udało się go uniknąć, gdyż żadna partia nie chciała koalicji z FPOe, a już na pewno nie chciała pomóc skandalizującemu Herbertowi Kicklowi w objęciu urzędu kanclerza. Jednak teraz grozi to, że stanie się to rzeczywistością" – grzmi niemiecki "Tageszeitung".
Publicystka dziennika twierdzi, że Austria zmierza w stronę "nowej jakości nacjonalizmu". "Dla obywateli Niemiec powinien to być sygnał alarmowy i jednocześnie moment do działania, upamiętniający protesty przeciwko prawicy rok temu" – uważa Simon Schmollack.
Podobnie sprawa jest komentowana na łamach "Tagesspiegel". "Prawicowi populiści korzystają na konfliktach między demokratami. Dochodzą do władzy, gdy demokraci są skłóceni, a tradycyjni konserwatyści gotowi są im pomóc. To powinno prowadzić do podwyższonej czujności w kampanii wyborczej w Niemczech" – twierdzi Christoph Ziedler.
Publicystka chce, by Niemcy przyjrzały się Austrii
W podobnym tonie utrzymany jest komentarz opublikowany w "Sueddeutsche Zeitung". Verena Mayer uważa, że Wiedeń od dekad był "laboratorium politycznych procesów", natomiast Berlin powinien lepiej przyjrzeć się procesom w kraju, do którego Niemcy chętnie jeżdżą na urlop. "Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się dziwaczna i pełna skandali. W rzeczywistości chodzi o rozpad dawnych partii narodowych i tempo, z jakim siły prawicowo-populistyczne i skrajnie prawicowe dochodzą do władzy. To może być schemat, który za kilka miesięcy być może będzie można obserwować w Niemczech" – pisze publicystka, cytowana przez portal Interia.pl.
"Die Welt" twierdzi natomiast, że hasła Wolnościowej Partii Austrii pokrywają się z "postulatami formacji skrajnie prawicowych". Zdaniem dziennika Kiclka głosi poglądy antyszczepionkowe, prorosyjskie i antyunijne.
Gazeta przypomina również o wątpliwościach zachodnich wywiadów wobec służb austriackich. "Służby z innych krajów kierują ostrzeżenia o zamachach do austriackich placówek wojskowych, a nie do austriackiego wywiadu" – podkreśla „Die Welt”.
Czytaj też:
Niemieckie media o Nawrockim: Pracował jako portier w hoteluCzytaj też:
Niemieckie media o wyborach w USA: Ameryka musi być gotowa na najgorsze