W krainie szarych eminencji
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

W krainie szarych eminencji

Dodano: 
Gmach Sejmu
Gmach Sejmu Źródło: PAP / kopuła Sali Posiedzeń Sejmu
Uzyskanie reputacji szarej eminencji budzi zazdrość, a niekiedy ułatwia realizowanie osobistych zamierzeń, ale na dłuższą metę blokuje drogę do awansu we własnej partii. Niby wszyscy to wiedzą, ale chętnych do tego typu kariery nie brakuje. Przyjrzyjmy się szarym eminencjom polskiej polityki.

Nie ma na świecie politycznej sceny bez tego fenomenu. Jak pod tym względem wygląda polska polityka? Czy szare eminencje są wpływowe czy też niekiedy tylko udają swoją wszechmoc? Weźmy pod lupę nasze obozy polityczne i spróbujmy określić, kogo obdarza się sławą politycznego machera. Kto starannie ukrywa swoją polityczną sprawczość? A kto aspiruje do tej roli, ale nie odnosi sukcesów?

Wszechmocni, ale znienawidzeni

Wszystko się wzięło od popielatego koloru habitu członków zakonu kapucynów. Jeden z zakonników tego zgromadzenia, o. François Joseph Le Clerc du Tremblay (1577–1638) przez wiele lat pełnił funkcję najbliższego doradcy i politycznego stratega wszechmocnego kard. Richelieu. To od koloru jego habitu nazwano go „szarą eminencją”. Jego polityczne znaczenie zdumiewało ówczesnych dziejopisów, którzy wskazywali, że utalentowany mnich równolegle do rozgrywania politycznych szachów pisywał poematy i był autorem dzieł religijnych.

I właśnie ten rys przedziwnej wszechstronności pozostaje do dziś bardzo częstym znakiem firmowym osób, które uchodzą za szare eminencje.


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Artykuł został opublikowany w 16/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także