Pokaż, Jacek. Daj powąchać... No faktycznie, współczuję. Ty masz tyle tych spółek pod sobą, weź jakiejś zleć, żeby coś lepszego
zrobiła. My kupimy.
No dobra, ale jak to z tym w końcu jest?
A cholera wie.
No ale jak to? Przecież są jakieś badania chyba...
Badania to są na wszystko. Chcesz, to ci wyślę takie, że maseczki to cudowny środek, i takie, że to szajs i nic nie daje.
No, ale to po cholerę my to mamy nosić od miesięcy na pustej ulicy?
Ty tam coś niby mówiłeś o jakichś względach behawioralnych...
Mówiłem cokolwiek, byle mądrze brzmiało. A jak trzeba pokazać, że coś robisz, a ty nie masz pojęcia, to zrób cokolwiek, byle to było na każdym kroku widać.
Ale mnie się już nawet Naczelnik skarżył, że nie daje rady.
Bo nosić maseczkę to trzeba umieć. Spójrz na moją od przodu. Widzisz coś?
No... Maseczka jak maseczka.
No, to teraz spójrz od spodu. Widzisz, jakie sobie dziury zrobiłem?
I nic nie widać! Przynieś swoją, to też ci wytnę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.