Daniel Obajtek, za zgodą Rady Nadzorczej Orlenu, uzyskał ochronę – ustalił nieoficjalnie serwis Interia. Portal wskazuje, że w sieci pojawiły się adresy i zdjęcia prywatnych nieruchomości Daniela Obajtka. On sam zaczął publicznie mówić o swoim bezpieczeństwie.
Koncern odpowiada
Dziennikarze zadali Orlenowi szczegółowe pytania dotyczące tej sytuacji.
Oto odpowiedź: "Ochrona menedżerów, którzy podejmują strategiczne decyzje, nie jest niczym nadzwyczajnym. W większości przypadków stanowi ona element kontraktów menedżerskich. Podobnie jest w przypadku ochrony członków zarządu PKN ORLEN. Tego typu ochrona była już przyznawana w uzasadnionych przypadkach wielokrotnie w czasie kilku poprzednich kadencji zarządów, co najmniej na przestrzeni ostatnich 10 lat. W każdym przypadku zgodę na jej przyznanie wyraża Rada Nadzorcza PKN ORLEN. Zapewniamy jednak, że podstawą do uruchomienia takiej procedury muszą być realne zagrożenia dla zdrowia lub życia, wynikające z pełnionej w PKN ORLEN funkcji".
Komentarz Czarzastego
Kwestię ochrony prezesa Orlenu poruszył w Sejmie Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy.
– Dowiedziałem się, że pan Obajtek dostał ochronę. To już naprawdę zadziwiające. Jeżeli dostał ochronę to rozumiem, że po to, żeby nie wykupił nam wszystkich mieszkań i domów. Inaczej tego nie mogę zrozumieć – przekazał.
Tuż po tej wypowiedzi pojawiły się doniesienia, że chodziło o ochronę zapewnianą przez Służbę Ochrony Państwa. Ustalenia Interii pokazują, że nie jest to prawda.
Pod koniec lutego "Gazeta Wyborcza" w artykule "Taśmy Obajtka" zarzuciła prezesowi PKN Orlen łamanie przepisów. Prezes państwowego koncernu miał jakoby łączyć funkcje samorządowe z kierowaniem przedsiębiorstwem, co jest niezgodne z prawem. Obajtek zdementował te rewelacje w specjalnym oświadczeniu. W kolejnych tygodniach pojawiły się nowe zarzuty pod adresem prezesa paliwowego koncernu.
Czytaj też:
"Trzeba to wreszcie głośno powiedzieć". Tusk atakuje