Przypomnijmy, że w połowie października ub. r. prezydent Warszawy zainaugurował działalność ruchu "Wspólna Polska". – Ruch "Wspólna Polska" nie będzie konkurencją dla Platformy Obywatelskiej – zapewniał Rafał Trzaskowski podczas konferencji prasowej po inauguracji ruchu. Polityk wskazywał wówczas, że w wyborach w 2023 roku cała opozycja powinna wystartować z jednej albo dwóch list i nie wykluczył, że taka lista mogłaby się nazywać "Wspólna Polska".
"Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się tłumaczyć"
To właśnie o Rafała Trzaskowskiego i jego ruch zapytał dziennikarz "Gazety Wyborczej" lidera Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę. – Co z Rafałem Trzaskowskim? Prawie wygrał wybory, mnóstwo ludzi na niego głosowało, co się z tym teraz dzieje? – zapytał Tomasz Kwaśniewski. – A co się może dziać? – zapytał rozbrajająco Budka. Polityk podkreślił, że nie ma przecież żadnych wyborów, a Trzaskowski jest prezydentem Warszawy.
Dziennikarz zapytał więc swojego rozmówcę o ruch poparcia Rafała Trzaskowskiego. Tu odpowiedź była nie mniej zaskakująca. – I co on by zrobił? – zapytał w odpowiedzi Budka. Nieco zbity z tropu dziennikarz postawił więc pytanie, po co w takim razie było o tym gadać.
To jednak nie koniec nietypowych wypowiedzi Budki, jakie padły w tym wywiadzie. – Nie bójmy się powiedzieć, że państwo finansuje naukę ludzi, którzy po tych studiach nie będą mieli zatrudnienia – powiedział, wskazując na studia teologiczne czy historyczne.
"Zwolennicy byli wściekli"
Wywiad Budki szybko zyskał popularność. – Liczba telefonów, sms-ów, screenów, jakie dostałem po tym wywiadzie była ogromna – przekazał polityk KO w rozmowie z Wprost.pl. – Niektórzy nasi sympatycy wręcz kipieli ze złości, jak Budka mógł coś takiego powiedzieć, a nawet ziali nienawiścią – dodaje.
Uderzenie w kierunki historyczne zostało ponoć potraktowane w partii jako zawoalowany atak na Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. – A już wyznanie dotyczące Ruchu Trzaskowskiego to był hit – mówi informator Wprost, dodając, że Budka chciał w ten sposób świadomie uderzyć w Trzaskowskiego, którego się obawia. – Innego wytłumaczenia tego wyznania nie widzę – dodaje polityk KO.
Czytaj też:
"Zrobieni w konia". Czarzasty wbija szpilę POCzytaj też:
Rozbrajająca szczerość Budki. "To było pod wpływem emocji"