Nie milkną echa wtorkowego głosowania nad ustawą ratyfikującą zwiększenie zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez parlamenty wszystkich krajów członkowskich UE jest konieczna do uruchomienia środków z Funduszu Odbudowy.
W przegłosowaniu ustawy rząd Prawa i Sprawiedliwości poparła m.in. Lewica, która spotkała się w konsekwencji z falą krytyki.
"Wiem, jaka jest arytmetyka sejmowa"
– Byłem, jestem i będą za tym, by Polska była częścią UE, by UE szła do przodu. Decyzja ws. Funduszu Odbudowy jest dobra, Europa potrzebuje dużych, publicznych inwestycji. Inni na świecie ruszają już do przodu, nie możemy zostać w blokach startowych – komentował decyzję Lewicy Adrian Zandberg.
Jak podkreślił dalej polityk, "Fundusz Odbudowy to zdobycie się przez elity europejskie na odwagę, której przez wiele lat brakowało".
Zandberg odniósł się także do medialnych informacji o pomysłach utworzenia rządu technicznego opozycji z Konfederacją.
– Umiem liczyć i wiem, jaka jest arytmetyka sejmowa. Wiem też jak w Polsce się powołuje i odwołuje rządy. W związku z czym trudno mi traktować poważnie ekscytację o tym, że tutaj ktoś powoła proeuropejski, demokratyczny rząd w tym parlamencie, który będzie antyPiS-owski, bo umiem liczyć – tłumaczył lider RAZEM.
– Jak ktoś chce powołać rząd razem z Konfederacją, to przecież panowie z Konfederacji nie cierpią Unii Europejskiej. Panowie z Konfederacji nigdy w życiu nie zagłosują za Europejskim Funduszem Odbudowy, już nie mówiąc o paru innych – dodał Zandberg.
Czytaj też:
Zandberg: To było piekielnie groźneCzytaj też:
Ziobro: Pieniądze z Unii należą się Polsce jak psu zupa