W wyemitowanym przez stację ONT materiale Pratasiewicz stwierdził m.in., że Polska i Litwa, które wspierają białoruską opozycję, robią to, by móc głośno krytykować Rosję i nie musieć przyjmować w ramach UE uchodźców z Bliskiego Wschodu.
Z kolei organizację mniejszości białoruskiej w Polsce – Białoruski Dom – i autora kanału NEXTA, Sciapana Puciłę, Pratasiewicz oskarżył o "schematy korupcyjne" z polskim rządem i PiS. Według niego Białoruski Dom kontroluje całą białoruską opozycję i otrzymuje miliony od polskiego rządu.
Spisek i przewrót
Dziennikarz przekonywał, że anonimowo uczestniczył w spotkaniach na platformie Zoom osób spiskujących przeciwko władzy i z zamiarem przeprowadzenia siłowego przewrotu na Białorusi. Stwierdził, że robił to, ponieważ wyznaczono mu rolę łącznika pomiędzy spiskowcami a sztabem liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.
Działalność opozycji Pratasiewicz przedstawił jako projekt sponsorowany przez zagraniczne służby, by osłabić Białoruś. Wymienił przy tym kilka nazwisk osób, które jego zdaniem były zaangażowane w "organizację i koordynowanie protestów" poprzez czat internetowy.
Pratasiewicz o protestach: Przegraliśmy
Mówił też, że sankcje nałożone na Białoruś przez Zachód mają na celu zrujnowanie białoruskiej gospodarki, żeby "głodujący Białorusini" znowu wyszli na ulice. Zdaniem Pratasiewicza antyrządowe protesty skończyły się i więcej ich nie będzie. – Przegraliśmy – powiedział.
Raman Pratasiewicz przebywa obecnie w areszcie. Dziennikarz znajdował się na pokładzie samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna. 23 maja białoruskie służby wymusiły awaryjne lądowanie maszyny w Mińsku i zatrzymały Pratasiewicza.
Czytaj też:
Białoruś: Więzień polityczny próbował podciąć sobie gardło w sądzie