Słabo jest mieć leniwych rodziców. To się niestety przydarzyło naszemu synowi. Ja jestem strasznym leniem, a moja żona jest z kolei bardzo pracowita, ale w efekcie ma tyle pracy, że nie ma na nic czasu.
No i Tymon musi sam robić rozmaite prace szkolne. Nie tak dawno na przykład musiał przygotować coś, co zwie się lab book. W każdym razie ten lab book to było pomieszanie plastyki i biologii. Prezentacja o ptakach, tyle że nie w komputerze, lecz w starym analogowym stylu: trzeba było kleić, wycinać, układać, a wszystko miało atrakcyjnie podawać wiedzę na temat dziobatych.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.