Damian Cygan: Czy Paweł Kukiz i jego posłowie zasłużyli na taki hejt, jaki spadł na nich po środowym głosowaniu w Sejmie?
Tomasz Rzymkowski: Absolutnie nie. To, co miało miejsce w Sejmie, to chyba jakiś element powrotu Donalda Tuska, czy efektu Tuska. Jakaś totalna brutalność, chamstwo, zezwierzęcenie, a wręcz odczłowieczenie tych agresorów, którzy lżyli, ubliżali i poniżali Pawła Kukiza oraz członków koła Kukiz'15. To, do czego doszło w środę i w kolejnych dniach, jest rzeczą skandaliczną i karygodną. Mam nadzieję, że te osoby poniosą konsekwencje w Sejmie, co najmniej dyscyplinarne.
Politycy opozycji przekonują, że reasumpcja głosowania oznacza koniec demokracji. Jak pan patrzy na to, co wydarzyło się w Sejmie?
Jeśli ktoś mówi coś takiego na serio, a nie w żartach, to znaczy, że jest kompletnym ignorantem i powinien złożyć mandat poselski, ponieważ nie ma zielonego pojęcia o tym, co mówi i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jeżeli reasumpcja głosowania, która wielokrotnie, nawet w tej kadencji, miała miejsce, jest dla kogoś zamachem na demokrację czy końcem demokracji, to znaczy, że taka osoba w ogóle nie wie, na czym ta demokracja polega.
Czy w Sejmie będzie większość do odrzucenia senackiego weta do ustawy "lex TVN"?
Wszystko zależy od tego, jaka będzie wola Senatu, bo izba ma tutaj trzy możliwości. Może nie wnieść w ogóle żadnych uwag i wtedy ustawa trafi bezpośrednio na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Może też w całości przyjąć uchwałę o odrzuceniu uchwalonej w Sejmie ustawy. Wówczas ustawa wróci do Sejmu i odbędzie się głosowanie. Wreszcie Senat może też wnieść konstruktywne poprawki. Liczę, że jeśli Senat merytorycznie pochyli się nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji, to powinien wnieść poprawki, tym bardziej że nasz klub zapowiedział już jedną poprawkę w toku prac senackich.
Czy martwią pana nieoficjalne informacje z USA o szykowanych wobec Polski sankcjach w związku z "lex TVN"?
Patrzę na to wszystko z szerokim uśmiechem. Jeśli ktoś uważa, że państwo poważne, jakim są Stany Zjednoczone, będzie podejmować retorsje wobec jednego ze swoich najwierniejszych sojuszników tylko dlatego, że chcemy realizować politykę europejską, dostosowując swoje przepisy ustawy o radiofonii i telewizji do standardów chociażby francuskich, to by świadczyło o jakiejś niepoważności USA. Mówiąc w skrócie, Stany Zjednoczone nie będą robić afrontu swoim sojusznikom z powodu jakiejś maleńkiej spółeczki, która działa w branży rozrywkowej.
Jarosław Gowin został usunięty z rządu. Czy poza Zjednoczoną Prawicą jest dla niego miejsce w polityce?
Sądzę, że tak. Obserwując chociażby wydarzenia ze środy i jego relacje z politykami Polskiego Stronnictwa Ludowego widać, że Jarosław Gowin jest blisko PSL i Władysława Kosiniaka-Kamysza.
A Donalda Tuska? Bo takie głosy także się pojawiają.
Między panami zawsze była szorstka przyjaźń, więc nie wydaje mi się, żeby mogli być w bliskich relacjach, choć może coś się zmieniło.
Czytaj też:
Gowin: Nie sądziłem, że Kaczyński posunie się tak dalekoCzytaj też:
Morawiecki o ustawie "lex TVN". Podał przykład Danii
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.