Grupa migrantów od kilkunastu dni koczuje w pobliżu granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny (woj. podlaskie). Według Straży Granicznej grupa liczy 24 osoby, które znajdują się po białoruskiej stronie granicy. Zgodnie z zapowiedzią szefa MON Mariusza Błaszczaka, wojsko rozpoczęło budowę wysokiego na 2,5 m płotu wzdłuż granicy z Białorusią.
W środę Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu przychylił się do wniosku o zastosowanie środków tymczasowych w sprawie ludzi koczujących w okolicy Usnarza Górnego, ale nie nakazał Polsce otworzenia dla nich granic. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk zwrócił uwagę w TVP Info, że w wyroku ETPC napisano, iż kwestia przekraczania granicy leży w kompetencji państw członkowskich.
Wawrzyk do Krajewskiego: Namawia pan do łamania prawa
– Proszę nie mówić, że powinniśmy – omijając w jakiś sposób tę procedurę, o której mówił premier – udzielić tej pomocy humanitarnej, bo inaczej mówiąc namawia pan do łamania prawa. Formalnie rzecz biorąc, proponuje pan dokonanie przemytu konkretnych rzeczy przez granicę polsko-białoruską – powiedział Wawrzyk do posła PSL Stefana Krajewskiego.
Wiceminister dodał, że z punktu widzenia prawa białoruskiego to też jest przemyt. – Wtedy oni mają prawo zabrać te rzeczy i powiedzieć, że muszą sprawdzić, co to jest, czy one nie są jakimś zagrożeniem, np. czy nie zawierają szkodliwych substancji. Bo żywność, jak pan wie, podlega ochronie fitosanitarnej na granicy i musi być zweryfikowana – tłumaczył Wawrzyk.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek na konferencji prasowej, że żeby pomóc imigrantom po stronie białoruskiej, Polska potrzebuje zgody władz w Mińsku.
Czytaj też:
Polska wykona decyzję ETPC ws. imigrantów? Morawiecki odpowiedziałCzytaj też:
Jabłoński: Bronimy granic Polski w interesie całej UE